Przybornik
Logo BIP Herb

BIULETYN INFORMACJI PUBLICZNEJ

BIP Urzędu Miejskiego w Łomży

Na 56 posiedzeniu w dniu 9 września 2010 r.

Komisja realizowała następujący porządek:
1.    Przyjęcie protokołu  z poprzedniego posiedzenia.

2.    Zapoznanie się ze skarga Państwa Bobowska, Cybula, Szabłowski

3.    Wypracowanie stanowiska w sprawie skargi Państwa K. J. Sadowskich /druk nr 863/

4.    Wypracowanie stanowiska w sprawie skargi Pana Webera /druk nr 864/

5.    Analiza realizacji wydatków niewygasłych z 2008 i 2009 roku /druk nr 865/

6.    Wypracowanie  treści stanowiska w sprawie wniosków Przewodniczącego i Wiceprzewodniczącego Rady.

7.    Sprawy różne. 

Ad. 1
                        Członkowie Komisji nie wnieśli  uwag do protokołu nr  55/10 i  w wyniku głosowania przyjęli go jednogłośnie 4 głosami za.
Ad. 2

Przewodniczący wprowadzając do tematu poprosił skarżących o przybliżenie skargi.

Pani Maria Bobowska  zabierając głos wyjaśniła, że w roku 1989, gdy ojciec jej  chciał dać działkę, wówczas jej wielkość wynosiła 1845 m2, posiada na to plan, w 1997 r. gdy ojciec przekazywał jej tą działkę wielkość jej wynosiła 1494 m2. Pyta więc gdzie zginęło 351 m. Przyznano jej działkę 1203 m2. Wybrała działkę  1102 m2, a otrzymała tylko 821 m i to z wielka łaską w najgorszym miejscu. Czuje się więc oszukana. Podkreśliła, że były 2 największe działki, które posiadał Zieliński i ona, które miały, jej 1494 m i dostała tylko 821 m. Uważa, że te dwie duże działki, które powstały przysługiwały jej i Zielińskiemu, a nie tylko Zielińskiemu. Podkreśliła, że jej działka nie była zachwaszczona i za tą działkę zrzekła się 1/3 domu. Dodała, że druga działka była wspólna 3400 m, po odliczeniu na drogi pozostało 2700 m. Wybrali 1287 m więcej, dla każdego przysługiwało  918 m, niestety nie mogli tego otrzymać, dostali tylko 2262 m i dopłatę 48 tys. zł. Zwróciła uwagę, że jeżeli właścicielka działki 100 m mogła dokupić 1010 m, a oni nie mogli dokupić 1000 m, czy tylko odebrać swoich. Pyta, jak można twierdzić, że wszystko odbyło się zgodnie, jeżeli odwieczni właściciele nie mogli odebrać metrów na swojej ojcowiźnie, a ci, co kupili działki po 20 m, po 70 m, 2 lata temu mięli prawo dokupić po 3 000 m. Czy jest to uczciwe. Wszyscy weszli na ich pole, a im proponuje się działki w krzakach.

Sławomir Jabłonowski – Pełnomocnik Prezydenta ds. Scaleń zwrócił uwagę, że Pani Bobowska w swojej wypowiedzi poruszyła dwie sprawy, pierwszą dotyczącą swojej córki, a druga dotycząca współwłasności z Panem Cybula i z Panem Szabłowskim. Podkreślił następnie, ze to nie on, ani nie Prezydent, przydzielali działki, ale 10 – osobowa Rada Uczestników Scalenia, której miał przyjemność być przewodniczącym, ale posiadał tylko jeden głos, pozostali uczestnikami postępowania, podobnie jak miasto, byli właścicielami działek. Rozpatrywane tam sprawy dotyczyły wszystkich wniosków uczestników postępowania , a nie konkretnie wybranych osób. Zauważył, że może wydawać się, iż niektóre rozstrzygnięcia dotyczące przydziału działek były tendencyjne, jak np. w przypadku Pana Zielińskiego, który był uczestnikiem postępowania.  Na I posiedzeniu Rady Uczestników Scalenia bardzo szczegółowo omawiano tą sytuację, proponowane były przez członków Rady Uczestników Scalenia wnioski aby jedną działkę przyznać Panu Zielińskiemu i jedną największemu właścicielowi działek oprócz Pana Zielińskiego, w tym wypadku byłaby to Pani Anna Bobowska. Wniosek  został przegłosowany niestety na rzecz Pana Zielińskiego. Natomiast  w przypadku współwłasności Państwo Bobowscy    posiadali działki mieszkaniowe. Działki leżały po drugiej stronie dawnego Herbapolu  i ilość pasków  gruntów, która brała udział w scaleniu na cele mieszkaniowe była ograniczona i ilość wydzielonych działek po odliczeniu powierzchni na drogi też była ograniczona. Dużo wniosków było zdublowanych, trudność polegała też na przydzieleniu działek w tamtym miejscu. Państwo bobowscy wnioskowali o 3 później o 4 działki tj. Pani Bobowska, Szablowscy i Cybula. Z tych rozstrzygnięć dotyczących działek najmniejszych, które miały niecałe 7 arów, można było przydzielić działki przynajmniej po jednej  z osób wnioskujących, ponieważ tamte działki wpłynęło nawet po 5 wniosków na jedną działkę. W związku z tym w drodze głosowania rozstrzygano na rzecz tych osób, które miały największe ekwiwalenty na rzecz przydziału tych małych działek, a potem z pozostałych powierzchni przydzielić. Podkreślił, że były ograniczone możliwości, ponieważ działek tych jest niewiele. W tej sprawie Rada Uczestników Scalenia spotkała się 5 razy, nie było to proste. Decyzje Rady zapadały w wyniku głosowania. Podkreślił, że protokoły są dostępne, były przynoszone na komisje, które opiniowały projekt uchwały. Jeżeli chodzi o przydziały działek dla innych osób, które dokupowały 1000 m, to taka możliwość istniała dla wszystkich uczestników postępowania, informował o tym, że można wskazać teoretycznie każdą działkę, natomiast na temat przydziału jej będą wypowiadać się członkowie Rady Uczestników Scalenia poprzez głosowanie. Dodał, że Pani Bobowskiej była proponowana działka, o którą nikt nie wnioskował, którą na początku  chciał wziąć Pan Zieliński, działkę która w ostatniej chwili przydzielono Pani Danielewicz. Dodał, że za dodatkowe metry trzeba będzie dopłacić plus opłatę adiacencką z tyt. różnicy wartości działek. Dodał, że kto miał działki w terenie przemysłowym dostawał działkę przemysłową, kto mieszkaniowe dostawał mieszkaniową. Nie było teoretycznych przeszkód, aby ktoś, kto miał mieszkaniówkę, złożył wniosek o przemysłówkę. Dodał, że zostały 3 działki przemysłowe, prosili więc osoby, które nie składały wniosków o to, aby te wnioski  złożyły. Kilka wniosków wpłynęło więc jeszcze w kwietniu, gdy Rada Uczestników Scalenia opiniowała wstępny przydział działek. Ostatecznie były składane wnioski podczas wyłożenia projektu uchwały i te wnioski, które zostały złożone zostały zaopiniowane przez Radę Uczestników Scalenia, a następnie przez Radę Miejską i są składnikiem uchwały, jako załącznik nr 8.Pani Bobowska zabierając głos stwierdziła, że w rozmowie Pan Jabłonowski stwierdził, że kto wybierze na swoim ma pierwszeństwo, więc wybrali.

 Pan Zbigniew Cybula zabierając głos stwierdził, że jego skarga dotyczy scalenia i podziału nieruchomości przy ul. Fabrycznej 3 o numerze 22452 o pow. 1142 m2. Stwierdził, że jest bardzo niezadowolony ponieważ scalenie nie było jemu potrzebne, ponieważ  posiada dojazd od ul. Fabrycznej do swojej posesji oraz posiada wszystkie potrzebne media do tej działki.  Uważa, że komisja  Scaleniowa była bardzo stronnicza i działała na jego niekorzyść. Po scaleniu zabrano mu 445 m, które przydzielono członkowi komisji Scaleniowej, a jemu kazano przenieść się na koniec działki członka tej Komisji , której on nie chce. Podkreślił, ze domaga się swojej własności, ponieważ nie zgadza się na przeniesienie swoich metrów i chce aby jego grunt został w jego posiadaniu. Składał wiele skarg, próśb i wniosków, do których nikt nie chciał się przychylić, a jego działka zawsze przysługiwała  Panu Edwardowi Zielińskiemu, bo jest posiadaczem dużej ilości metrów. Prosi Komisję o zbadanie jego sprawy oraz wszczęcie postępowania do przywrócenia jego pierwotnego stanu posiadania. Dodał, że przychodził i pytał, jak będzie z jego ziemia po scaleniu, czy  ta działka będzie się należała jemu, wówczas Przewodniczący Rady Scalenia mówił, że prawdopodobnie będzie się należała, trzeba pisać wniosek. Później okazało się, że posiada jeszcze metry po dziadku przy ul. Żabiej wraz z Bobowskimi, Szablowskim i jego bratem. Wówczas Przewodniczący stwierdził, że ta działka jest zbyt duża, trzeba dodać metrów. Wzięto więc metry z tamtej jego działki, przeniesiono na działkę przy Fabrycznej. Jest więc podwójnie poszkodowany, wyrzucono go „w krzaki” do Pana Zielińskiego, gdzie posiada on tylko tam swoją ziemię. Nie zgadza się na taki podział.

Sławomir Jabłonowski – Pełnomocnik Prezydenta ds. Scaleń wyjaśnił, że Pan Cybula posiadał udziały po drugiej stronie byłego Herbapolu i udział ten można było przełożyć na konkretne metry w ekwiwalencie. Posiadał teren i z jednej strony i z drugiej. Można było przyjąć, że jeżeli współwłaściciele tej nieruchomości wyraża zgodę na przeniesienie tego udziału do ekwiwalentu, który posiadał od strony budynku przy ul. Fabrycznej automatycznie miałby mniejszą powierzchnie do wykupienia tego ekwiwalentu. Pierwotnie, po wyrażeniu zgody przez pozostałych współwłaścicieli do takiego przeniesienia doszło.   W związku z tym były przygotowane wyliczenia. Pan Cybula dysponował ekwiwalentem 445 m2, a wnioskował o przydzielenie działki 1127 m2, w związku z tym była dość znaczna różnica do wykupienia, a po przeniesieniu ekwiwalentu z drugiej strony Herbapolu ta różnica znacznie zmalała, gdzie  dysponowałby ok. 900 m2, a więc do wykupienia byłoby ok. 200 m2. W  przypadku przydzielenia tej drugiej działki, której Pan Cybula nie chce, tam musiałby kupić też 124 m2. W przypadku tej działki zostałoby jeszcze kilka metrów na korzyść Pana Cybuli.  W ostatniej chwili brat Pana Zbigniewa Cybuli złożył wniosek do Rady, że nie wyraża zgody na takie przeniesienie. Jeżeli chodzi o te działki, to wszystko, to co mówił Pan Cybula się zgadza, że 51% metrów wąskiego paska starej działki  stanowiło  część nowej działki. Rada Uczestników Scalenia była skłonna podjąć taką decyzje, gdy z wniosku Pana Zielińskiego okazało się, że na tej nieruchomości istnieje budynek gospodarczy. Przerwano więc posiedzenie, sprawdzono dokumentacje i faktycznie ten budynek istniał. W związku z tym na wniosek Pana Zielińskiego komisja przegłosowała przydzielenie tej działki na rzecz Pana Zielińskiego. Stąd też takie rozstrzygnięcie. Pan Zieliński zrezygnował z innej działki, stawiając ekwiwalent do wypłaty w formie gotówkowej, zyskiwał przewagę nad Panem Cybulą ze względu na to, że ekwiwalent miał 3215 m2 , a Pan Cybula 445 m2. Jest to znaczna przewaga terenu, w związku z tym Rada Uczestników Scalenia nie miała wątpliwości, że przydziału należy dokonać na rzecz Państwa Zielińskich. 

Pan Cybula zwrócił się z zapytaniem, czemu Pan Zieliński nie chce swojej ziemi, jeżeli ma jej tyle. Niech weźmie swoją ziemię, a nie bierze czystą jego. 

 Pan Janusz Szabłowski zabierając głos  poprosił o wyjaśnienie, czemu działek nie podzielono sumiennie po 918 m2, jak przypadało np. na troje, zrobiono tylko tak 1500 m, 1100 m, po 600 m. Tak kombinowano, że nie wiadomo jak to pojąć. Zwrócił uwagę, że przydzielono im 2 działki i nadal są współwłaścicielami. Pyta więc jak teraz podzielić te 1500 m2 na pół, aby rozdzielić, będzie musiał robić drogę wspólną. Podkreślił, że przed scaleniem działka stanowiła całość, w chwili obecnej są dwie działki jedna 600 m, 1200 m.

Prezydent Marcin Sroczyński zabierając głos w dyskusji wyjaśnił, że proces scaleniowy na tych gruntach został między innymi dlatego wprowadzony, że w wyniku podziałów rodzinnych, sprzedaży powodowało to, że generalnie prawie żadna z działek nie była działka budowlaną. Owszem często powierzchnie 3 tys. m, 4 tys. m robią wrażenie, ale  bardzo często były to działki szerokości 6 – 8 – 10 m, gdzie prawo budowlane nie pozwala na budowanie. Dlatego plan zagospodarowania przestrzennego uchwalony w 2000 roku zakładał, że jedyna możliwością uruchomienia tych terenów na cele budowlane pod budownictwo mieszkaniowe wymaga scalenia. Proces ten rozpoczął się, gdy 50% właścicieli nieruchomości złożyło stosowny wniosek do miasta. Owszem istnieje procedura, że miasto może rozpocząć scalenie   z urzędu, ale w mieście Łomża nigdy to się nie stało, dlatego, że procesy scaleniowy  jest  procesem demokratycznym i tak naprawdę bez zgody i  bez porozumienia i współpracy z Radą  Scaleniową nic się nie uda osiągnąć. Rada Scaleniowa jest wybierana spośród właścicieli nieruchomości. To mieszkańcy wybierali spośród swoich sąsiadów, znajomych skład Rady, która miała decydować o tym komu jaka działkę przyznać. To Rada Scaleniowa przygotowała materiał dla Komisji Rady oraz dla Rady do przyjęcia.  Rozumie, że w Radzie Scaleniowej był Pan Zieliński i może miał  wpływ na to, jak te decyzje zapadały, ale to nie on wybrał Pana Zielińskiego, ale mieszkańcy. Podkreślił, że podziały działek na budowlane i przemysłowe zostały dokonane zgodnie z miejscowym planem. Układ, który powstaje ilość sieci, która istnieje i wymaga przebudowy i musi być wskazany grunt pod ich umieszczenie wskazany powoduje to, że są duże procenty  udziału w gruntach wspólnych, tj. drogi i urządzenia publiczne, stanowi to prawie 20%, gdzie w innych procesach jest to ok. 15%.  Dodał, że posiadają już wstępną analizę wykonalności na budowę podstawowego układu komunikacyjnego i uzbrojenia tego terenu, to jest rząd ok. 18 mln. zł. Miasto przygotowuje się do tego. W budżecie tego roku jest to zapisane. W chwili obecnej przygotowują dokumentację i ma nadzieję, że zgodnie z uchwała będą projektowali i ruszy budowa na tym terenie. To, że zostały przydzielone działki, które w chwili obecnej są działkami i bez dojazdu, w krzakach, to zgodnie z całą koncepcją zagospodarowania, wszystkie te działki będą działkami pełnowartościowymi z całym uzbrojeniem, na tym bowiem polega proces scaleniowy. Jeszcze raz zauważył, że radni otrzymali materiał przygotowany prze Radę Scaleniowa wybraną przez mieszkańców, która dokonała takiego, a nie innego  przydziału i na podstawie tego została podjęta słuszna jego zdaniem decyzja, ale jak  niektórzy zauważają krzywdząca niektórych.  Podkreślił, że Rada podejmując uchwałę zatwierdza wolę właścicieli, to nie jest tak, że Urząd odgórnie nakazuje przydział działek. Prezydent przedkłada tylko Radzie wolę właścicieli, a Rada ta propozycję zatwierdza i tylko na tym polega rola miasta. I tu istotna rola samorządu jest to, że  zatwierdzając biorą na siebie, jako miasto Łomża potężne obciążenie finansowe  w postaci uzbrojenia tego terenu w konkretnym terminie.

Sławomir Jabłonowski odnosząc się do kwestii interpretacji przydziału działek w procesie scalenia wyjaśnił, że zawsze jest ta sama jedna zasada, że podział musi wynikać z zasad planu zagospodarowania przestrzennego. Scalenie jest realizacja planu, inaczej być nie może.  Plan miejscowy wskazywał strefy i częściowe podziały, niestety ze względu na braki możliwości przydzielenia działek na uzupełnienie nieruchomości powodował, że trzeba było dokonać uzupełnienia tego planu o koncepcję zagospodarowania przestrzennego, która jest załącznikiem do uchwały i wyrysować koncepcję podziału nieruchomości. Granice działek były tylko przesunięte do tyłu, w treści planu, który wskazywał granice podziału w zasadnie nie zmieniło się nic. Uwzględniono tylko te zmiany, które dotyczyły braku poszerzenia działek ze strony ul. Żabiej i została jeszcze wydzielona działka przy ul. Fabrycznej.

Przewodniczący zwrócił się z zapytaniem do członków Komisji, czy w związku z tym, że na posiedzeniu mogły wypowiedzieć się obie strony, uważa, że Komisja zajmie się wypracowaniem stanowiska na następnym posiedzeniu, gdy otrzyma formalnie dokumenty.

Pani Bobowska zwróciła się do Pana Jabłonowskiego z prośbą o wyjaśnienie kwestii pisma, które otrzymała w sobotę, a w którym to piśmie jest mowa, że w ciągu 7 dni musi ustosunkować się.

Sławomir Jabłonowski – Pełnomocnik Prezydenta ds. Scaleń wyjaśnił, że jest zobligowany do wykonywania przepisów ustawy  zgodnie z prawem. Podkreślił, że 7 dni jest na zapoznanie się z dokumentacją, do Urzędu  powinni zgłosić się do 30 września 2010 r. 

 Ad. 3        

     Wprowadzając do tematu poprosił Panią Sadowska o uzupełnienie tego, co przedstawiła na piśmie.      

       Pani Krystyna Sadowska stwierdziła, że została z góry ukarana dlatego, że przed scaleniem nie  zgodziła się na sprzedaż pola. Nie wie, co w chwili obecnej stało się z tą ziemią. Zauważyła, że stawia się jej zarzut, że nie składała wniosku, owszem nie składała, ponieważ pamięta jak raz w Radzie Miasta  podpisała coś podobnego i do dnia dzisiejszego nie zapłacono jej za postawienie słupa wysokiego napięcia. Uważa, ze mimo tego, iż wniosku nie składała powinna odgórnie dostać działkę. Składała pismo do Prezydenta, który odpowiedział, że mała zbyt mała powierzchnię. Uważa, że 1800 m to nie jest mała powierzchnia. Ponownie pyta więc co stało się z tą ziemią, ona chce tylko swoja działkę to, co się jej należy, nie chce nic innego. Ona sama potrafi sprzedać swoją działkę.       

      Przewodniczący poprosił Panią Sadowską o odpowiedź, czy zostali poinformowani przez Urząd Miasta o rozpoczynającej się procedurze scaleniowej?         

   Pani Sadowska stwierdziła, że zgodziła się na scalenie. Kazano jej złożyć wniosek albo na pieniądze, albo nie wie na co, nie składała więc w ogóle. Była na zebraniu i pokazano jej nawet, kto ma być w komisji scaleniowej.            Przewodniczący kontynuując poprosił Panią Sadowską o odpowiedź, czy Rada Scaleniowa proponowała jej działkę po scaleniu i na jakich warunkach.Pani Sadowska stwierdziła, że nie było takiej rozmowy. Kazano jej przyjść, wskazano nr konta, że są jakieś pieniądze, nie wie jakie, kazano przynieść jej dokumenty i można iść do notariusza.             Przewodniczący zwrócił się następnie z zapytaniem do Pana Jabłonowskiego, jaką pełnił funkcję w Radzie Scaleniowej.        

    Pan Jabłonowski wyjaśnił, ze pełnił funkcje Przewodniczącego Rady. Przewodniczący kontynuując poprosił Pana Jabłonowskiego o odniesienie się do stwierdzenia Pani Sadowskiej zawartego w treści Skargi, że dzwonił on w 2008 roku do Pani Sadowskiej z propozycją, aby sprzedała bliżej nieokreślonej osobie swoja działkę za 60 tys. zł. Czy takie zdarzenie miało miejsce.      

      Pan Jabłonowski stwierdził, że jest to możliwe, ponieważ od 2007 roku dzwonił może do 70 osób z propozycja sprzedaży nieruchomości tam, gdzie duże areały, czy małe tak, aby miasto mogło  nabyć te nieruchomości, ale miasto miało ograniczone możliwości i nie było możliwości skupienia wszystkiego. Nie wie czy dzwonił po raz drugi do Państwa Sadowskich, mogła być taka propozycja, ponieważ obsługuje również inwestorów i niektórzy zwracali się z prośba o umożliwienie dokupienia terenu w ramach scalenia w przypadku, jeżeli ktoś miał taką ochotę i we wspólnym interesie, aby te podmioty mogły zafunkcjonować i rozwijać swoja działalność  gospodarczą było to na zasadzie wyłącznie  dobrowolnej zgody właściciela nieruchomości. Jeżeli zgody nie było, nie było udostępniania danych osobowych.             Przewodniczący kontynuując prosi o wyjaśnienie, czy Państwo Sadowscy byli informowani przez Radę Scaleniową o konieczności składania wniosków odnośnie wskazania proponowanej działki.        

    Pan Jabłonowski  stwierdził, że tak, tym bardziej, że Pani Sadowska sama to stwierdza. Dodał, że Pani Sadowska dostała druk o przydział działki.        

    Pani Sadowska stwierdziła, że była osobiście i rozmawiała z Panem Jabłonowskim. Wówczas Pan Jabłonowski wskazał niewiadomo co i powiedział, że dla niej  tam nie ma miejsca. W związku z powyższym wyszła i nie składała wniosku i nic nie mówiła, bo nie było dla niej działki  1800 m.       

      Przewodniczący prosi o wyjaśnienie, czy mimo nie złożenia wniosku Rada Scaleniowa mogła podjąć działania zmierzające do  przyznania nowej działki Pani Sadowskiej.

Pan Jabłonowski  wyjaśnił, że Pani Sadowska listownie została poinformowana, że jest wstępne składanie wniosków, że na stronie internetowej są wywieszone mapy. Dodał, że każdej osobie, która przychodziła wręczali wniosek o przydział nowej działki, mapy stanu nowego z wpisanymi ołówkiem powierzchniami były do wglądu. Jeżeli ktoś nie wiedział o co chodzi tłumaczył, które działki są wolne. Jeszcze raz przypomniał, że formuła przydziału działek była taka, że najpierw tam, gdzie była działka pierwotna, a potem wielkość ekwiwalentu. Na działkach Państwa Sadowskich wypadały powierzchnie o 112 m2 większą od posiadanego ekwiwalentu. Ponieważ po wstępnych ustaleniach Rady Uczestników Scalenia Pani Sadowska nie złożyła wniosku, przyszła później, były więc już wpisane nazwiska, możliwe, że wskazywał działki wolne, ale powtarzał każdemu, że może wnioskować o każdą działkę. Jeżeli była działka wolna, a po pierwszych posiedzeniach   takich działek przemysłowych było 8. Pani wskazywała działki na które były już 2-3 wnioski, starczyło złożyć wniosek. W związku z tym, że do działki należało dopłacić jeszcze ekwiwalent, Pani nie zdecydowała się na to. Dodał, że na dole wniosku o przydział działki były dwa oświadczenia, jedno dotyczyło wnioskowania o dokupienie  ekwiwalentu, drugie było, że wyrażam zgodę na odsprzedaż ekwiwalentu o określonej powierzchni. Były to deklaracje. Odpowiadając  na zapytanie, czy można było przydzielić działkę bez wniosku potwierdził, że tak, ale tylko o wielkości równoważnej, bądź mniejszej. Na mniejsze mięli po 3 wnioski, a tu nie było żadnego. Gdyby Pani złożyła na którąkolwiek z działek, wówczas byłaby odpowiedź od Rady Uczestników Scalenia. Jeżeli chodzi o przydzielenie działki większej, które były wolne, to Rada takiego prawa nie ma, nie może bowiem zdecydować za kogoś, aby płacił dopłaty.

Odpowiadając Przewodniczącemu wyjaśnił, że  działki Pani Sadowskiej stanowiły 3 działki w jednym pasku, jest to działka długości 400 metrów o szerokości 3,5 m – 4,5 m. 

Przewodniczący zwrócił uwagę, że Uchwała podjęta przez Radę stała się już prawomocna.

Pani Elżbieta Sulkowska zwróciła się do Pana Jabłonowskiego z zapytaniem, czy powstał regulamin pracy Rady Scaleniowej,  w oparciu o który Rada Scaleniowa pracowała i czy są protokoły z posiedzeń Rady Scaleniowej. Z tego co przekazała jej Pani Sadowska to wybór Rady odbywał się w ten sposób, że Pan Jabłonowski na zebraniu uczestników scalenia wskazał palcem Radę Scaleniową. Dodała, że ze strony internetowej Urzędu wydrukowała sobie skład Rady Scalenia i jakoś tak się składa, że scalenie w ich przypadku przebiegło bardzo dobrze. Niektórzy dokupili sobie po 1000 m, a  ziemia rodowa jej cioci  ok. 1400 m została zabrana. Ponadto wyliczyła sobie cenę ziemi i wychwyciła różnicę w cenach.  Pyta o podanie przepisu, na jakiej podstawie zabrano cioci ziemię, mimo tego, że nie złożyła wniosku. Dodała, że Pani Sadowska poinformowana przez sąsiadów, że coś się dzieje przybyła do Urzędu i złożyła na piśmie protest, że z tym się nie godzi, a było to 22 czerwca, natomiast sesja Rady była 14 lipca, skarga została więc złożona jeszcze przed sesją. Urzędnik przeczekał sesję i po terminie 30 lipca przesyła pismo Pani Sadowskiej, że sprawa została załatwiona odmownie, wszystko zostało zatwierdzone. Wobec powyższego składa ona skargę do Wojewody 02 sierpnia 2010 r. 

Pan Sławomir Jabłonowski odpowiadając na zapytania wyjaśnił, że z każdego spotkania Rady Uczestników Scalenia z udziałem właścicieli nieruchomości są w Urzędzie miejskim protokoły, które są do wglądu Rady, komisji merytorycznych, Prezydenta, są również do dyspozycji Sądu, jeżeli skargi będą wpływały. Dodał, że w przepisach ani ustawy, ani rozporządzenia nie ma mowy o tym, jakie regulaminy mają dotyczyć opiniowania wniosków. Opiniowanie wniosków dotyczy spraw merytorycznych wypływających z potrzeb, które spadają na Radę Uczestników Scalenia tj. przydzielenie działki, opiniowania projektu scalenia i podziału nieruchomości wstępnego oraz opiniowanie projektu uchwały zatwierdzającego scalenie.  W tych czynnościach zgodnie z oczekiwaniami ludzi i dotychczasowymi wyrokami sądowymi, czy oczekiwaniami, hierarchie  przydziału działek przyjęto na pierwszym postępowaniu przez Radę Uczestników Scalenia. Ustalono, że sposób przydziału będzie taki jak mówił, pierwotna lokalizacja i wielkość ekwiwalentu. 

 Pani Sadowska zabierając głos stwierdziła, że działkę powinna otrzymać z urzędu, ponieważ już 3 razy brała udział w scaleniu i zawsze otrzymywała działkę z urzędu.

Pan Jabłonowski wyjaśnił, że tamte scalenia dotyczyły gruntów rolnych i tam jest to przeliczane wg ha przeliczeniowych, to jest zupełnie co innego, niż to scalenie, bo w tym przypadku jest to liczone od wartości nieruchomości i nikt na siłę nie może pani obciążyć opłatą adiacencką z tyt. otrzymania nowej działki. Poza tym jeżeli w grę wchodzi dopłata gotówkowa nikt z Rady Uczestników Scalenia nie może narzucić takiej działki ponieważ przed każdym sądem administracyjnym taka osoba wygra sprawę, że został naruszony interes danej osoby.  Rada Uczestników Scalenia stwierdziła więc wprost nie ma wniosku, nie ma możliwości przydziału działki. Działki mniejsze zostały już przydzielone.

Odpowiadając na zapytanie Przewodniczącego wyjaśnił, że informacja do Pani Sadowskiej o tym, że został przygotowany projekt uchwały została wysłana w maju tego roku. Odpowiadając na stwierdzenie, że odpowiedź na skargę Pani Sadowskiej należało odpowiedzieć niezwłocznie wyjaśnił, że zapytanie Pani Sadowskiej, „Co się stało z moją ziemią” wpłynął w momencie, gdy Rada Miejska  otrzymała już wniosek w sprawie podjęcia uchwały. Faktycznie temat pod obrady stanął 2 tygodnie później ze względów organizacyjnych. Nie wynikało to więc ze złej woli, było to już po zaopiniowaniu tego projektu uchwały, wydział nie mógł już nic zrobić. Dopiero po sesji udzielono odpowiedzi.

Radny Piotr Grabani stwierdził, że ze względów formalnych Pan Jabłonowski ma rację.  Jako członek prezydium Rady potwierdza, że sesja była planowana na koniec czerwca, natomiast z uwagi na to, aby Rada miała okres wakacyjny ustalono sesje na 14 lipca i wówczas temat ten stanął na sesji. Odnosząc się do stwierdzenia, że sprawa była zakończona w sensie procedowania i był przygotowany projekt uchwały na sesje czerwcową, a został przez Przewodniczącego Rady przeniesiony ze względów formalnych na lipiec, to podtrzymuje swoje Zdanie, że Pani Sadowska w ciągu kilku dniu powinna otrzymać odpowiedź, że proces scalenia został zakończony, ponieważ jest projekt uchwały, który został przedłożony do zatwierdzenia Radzie i nic w tej sprawie zrobić nie można. Trzymanie tego przez 38 dni przekracza nawet przyzwoitość kpa. Uważa, że na tę sprawę urząd zareagował źle. Poprosił następnie o kopię pisma z maja 2010 roku, kiedy Pani Sadowska została poinformowana o postępie prac scaleniowych, na które mogła zareagować i zgłosić propozycje co chce. Odnosząc się do całego procesu scaleniowego i spływających w tej sprawie skarg uważa, że pracownik urzędu pod żadnym pozorem nie powinien być ani członkiem formalnym, ani przewodniczącym Rady Scaleniowej. Powinien być jedynie obserwatorem takim, który miałby wgląd do wszystkiego i mógł doradzać i ewentualnie patrzeć, jak proces scaleniowy przebiega, natomiast przewodnictwo tej komisji tworzy różnego rodzaju podejrzenia z jednej strony, a drugiej strony daje kart blansz i wówczas Pan Jabłonowski reprezentuje interesy Komisji i dzwoni do właścicieli gruntów, czy chcą sprzedać. On widzie w tym czyst intencję, natomiast, jak to zostało stwierdzone, że Przewodniczący Komisji Scaleniowej, pracownik urzędu jeszcze reprezentuje interesy biznesu łomżyńskiego, proponując im jakieś tam przejmowanie działek, to zna kilka biur, które zajmują się nieruchomościami. Podkreślił, że w całej tej dyskusji najbardziej zaskoczyło go to, że pracownik urzędu zrobił z siebie pośrednika obrotu nieruchomościami. Ma nadzieję, że będzie to dalej wyjaśniane, ponieważ jest to wątek ciekawy. Byłoby dobrze, gdyby w przyszłości Ratusz wyposażył się w wewnętrzny monitoring i takie procesy, które mogą powodować pewne nieścisłości, czy też niepamięć jednej, czy drugiej strony, kto co mówił, nie miałyby miejsca. Będzie więc wnioskował aby pewne komórki Urzędu zostały wyposażone  w monitoring, jest koncepcja rozbudowy ratusza, dobrze by było, aby zostały wydzielone pomieszczenia tam, gdzie są sprawy biznesowe, gdzie chodzi o grunt, pieniądze, obrót gruntami, aby w tych pokojach rozmawiać przy kamerze, archiwizować to i jeżeli są jakieś skargi, nieścisłości, pretensje, wyciągnąć stosowny nośnik i odtworzyć to.   Dodał, że rozumie, iż proces scaleniowy jest procesem niełatwym, powoduje, że nagle grunty  nabierają wartości. Jeżeli dodatkowo miasto zainwestuje tam duże pieniądze, to może okazać się, że to, co lat kilka było warte 20-30 zł, będzie warte 150 - 200 zł i to powoduje pewną gorycz i smutek wśród tych, którzy są właścicielami gruntów i na tym stracili, zwrócił uwagę na omawiane w dniu dzisiejszym przypadki. Dodał, że w ten sposób Urząd uchroniłby się przed oskarżeniami.

Radny Maciej Borysewicz zabierając głos stwierdził, że w związku z wnioskiem radnego Grabani, cały temat zostanie przełożony na następne posiedzenie.

Radny Grabani stwierdził, że również jest tego zdania, ponieważ w przeciwnym wypadku będzie glosował przeciwko Urzędowi, ponieważ w tym wszystkim o czym radni rozmawiają widzi   kilka pytań, na które oczekuje odpowiedzi.

Radny Maciej Borysewicz stwierdził, ze przychyla się do wypowiedzi radnego Grabani i prosi, aby na następnym posiedzeniu był osobiście obecny Prezydent Jerzy Brzeziński ze względu na wagę zarzutów, które zostały przez Państwa skarżących zgłoszone w stosunku do pracownika Urzędu Miejskiego.

Przewodniczący wyjaśnił, że Prezydent otrzymał zaproszenie i prawdopodobnie byłby obecny, ale dzwonił do niego, że jest w delegacji i nie zdąży przyjechać. W zastępstwie będzie więc Prezydent Marcin Sroczyński. Na wniosek radnego zwróci się z takim pismem do Prezydenta.

Radny Grabani prosi, aby na następne posiedzenie dostarczyć członkom komisji treść pisma do Pani Sadowskiej, jak również regulamin Rady Scalenia. Dodał, że w związku z tym, że scalenie odbyło się na wniosek  właścicieli, dla niego byłoby lżej, jeżeli Radę Scalenia tworzyliby sami właściciele, oni podejmują decyzję, od strony prawnej „obrabia to” miasto, a potem Rada podejmuje uchwałę  i nie  byłoby wówczas awantury, którą radni przeżywają od kilku miesięcy, bo jest to niepotrzebne, zwłaszcza Komisji Rewizyjnej i Radzie Miejskiej.

Prezydent Marcin Sroczyński zabierając głos zwrócił uwagę, że nie ma takiej możliwości, aby w skład Rady Scaleniowej weszły osoby, które nie są właścicielami, bądź właściciela reprezentują. Miasto na tym terenie posiadało swoje  tereny i w interesie miasta było, aby przedstawiciel miasta był w Radzie Scaleniowej. Niefortunnie się stało, że przedstawiciel miasta został przewodniczącym, myśli, że jest to nauczka, która będzie procentowała na lata, ale nie ma powodów i byłoby to nieracjonalne, gdyby miasto rezygnowało z prawa do głosu w przypadku, gdy jest taka możliwość.  

Radny Piotr Grabani zgodził się z Prezydentem Sroczyńskim zwracając uwagę, że wyłączył ten wątek, iż miasto również posiadało tam swoje grunty.

Prezydent Marcin Sroczyński zabierając głos zwrócił uwagę, że w chwili obecnej trwa inny proces scaleniowy i jest tam taka sytuacja, że wśród tych 80 działek, tylko jeden wniosek został powtórzony, tylko na jedną działkę są dwa wnioski, wszystkie pozostałe działki mają po jednym wniosku i Rada Scaleniowa tak naprawdę ma mało do zrobienia, bo zatwierdza te wnioski, które są składane przez właścicieli. Dodał, że  najistotniejsze jest to i o tym należy pamiętać, że  przydziałem działek nie zajmuje się ani żaden przedstawiciel Prezydenta, ani Prezydent, ani Rada, tylko Rada wybrana spośród właścicieli nieruchomości. Radny Piotr Grabani zwrócił uwagę, że rozumie wypowiedź Prezydenta, ale słowa kierowane przez niezadowolonych ze scalenia od pewnego czasu kierowane są i do Ratusza i do Rady. W ten sposób radni są obdarzeni tym problemem, którego nie powinno w zasadzie być. Dodał, że świadomość tego, że są to wąskie długie działki, przy doświadczeniu miasta mogło powodować świadomość, że proces ten może nie być łatwy. Podając przykład Państwa Bobowska, Cybula i Szabłowski zwrócił uwagę, że przed scaleniem w zasadzie mięli takie działki, że w zasadzie nic im nie było potrzeba, a proces scalenia spowodował, że musieli w nim uczestniczyć i im głównie krzywda się zadziała. Podkreślił, że przy tak doświadczonym składzie osobowym pracującym w tych wydziałach, te sprawy które wynikły, rodzą pewne wątpliwości, tych spraw nie powinno być aż tyle. Prezydent Marcin Sroczyński zabierając głos zwrócił uwagę, że w 200 roku, kiedy Rada Miejska uchwalała plan zagospodarowania przestrzennego określiła granice scalenia i to przesądziło o tym, że wszystkie działki w tych granicach będą podlegały obowiązkowi scalenia. Dodał, że w tym terenie tak naprawdę tylko 2 – 3 działki były działkami, na których ewentualnie można było coś pobudować, ale musza być dojazdy do tych działek, jak pokazał na mapie te działki są bez jakiejkolwiek obsługi komunikacyjnej. Podkreślił, że właśnie dlatego swego czasu planiści taki plan stworzyli, a Rada Miejska podjęła taką uchwałę, ponieważ wszystkie analizy wskazały, że te działki, które w tym procesie będą brały udział, nie są działkami budowlanymi i nie mogą być  zagospodarowane bez uruchomienia procesu scaleniowego. Zauważył, że nie wszyscy wyrazili zgodę na wejście do procesu scaleniowego, ale tylko wówczas można to zrobić, gdy działka jest działką zabudowaną. Zauważył, że w związku z tym większość osób, którzy mają domy wzdłuż ul. Żabiej do tego procesu nie przystąpiła. Pozostali natomiast nawet nie mięli możliwości odmówienia udziału, ponieważ został nałożony taki obowiązek w przyjętym planie, a następnie w uchwale scaleniowej, gdzie ponad 50% właścicieli zadecydowało, że ten proces scaleniowy należy rozpocząć, na tym polega demokracja.  Nie wszyscy z wyboru zazwyczaj są zadowoleni, ale decyduje większość. Zgadza się, że należy wyjaśnić wszelkie wątpliwości, aby nie pozostały jakieś wątpliwości, czy też niedomówienia w tym temacie. Jeszcze raz podkreślił, że należy  pamiętać o tym, że jest to proces demokratyczny właścicieli nieruchomości, którzy w tym procesie uczestniczyli. Rada Miasta jest natomiast potrzebna po to, aby zaakceptować skutki finansowe dla miasta, bo skutki są potężne. Proces scaleniowy to nie tylko zatwierdzenie podziałów geodezyjnych i stworzenie działek budowlanych, ale jest to zobowiązanie miasta, że w konkretnym terminie, w ciągu kilku lat zostanie wybudowana pełna infrastruktura techniczna. Dlatego też te osoby, które brały udział w tym procesie musza zapłacić opłaty adiacenckie z tego tytuły, że biegli wyszacowali, w jakim stopniu wzrośnie wartość nieruchomości.  Radny Maciej Borysewicz zabierając głos  zauważył, że ma wrażenie, iż problemem nie jest plan zagospodarowania i proces scalenia, ale sposób  przeprowadzenia tego. Ludzi ci są rozgoryczeni nie tym, że proces został przeprowadzony, ale tym, że byli niedoinformowani, że czuli się wykluczeni poza margines informacji, że Rada Scaleniowa być może wybrana w duchu zaufania, nie spełniła w ich ocenie oczekiwania. Być może, gdyby nadgorliwiej podejść do problemu i bardziej   życzliwie podejść do wszystkich. Być może Rada Scaleniowa po swoich posiedzeniach powinna do wszystkich właścicieli wysłać informację  co zostało ustalone na danej Radzie, że proszą o kontakt. Uważa, że w całym toku postępowania zabrakło podstawowej komunikacji. Prezydent Marcin Sroczyński zwrócił uwagę, że ustawa mówi, iż właściciele spośród siebie wybierają do 10 osób Radę Scaleniową. Nie jest to organ, który w jakikolwiek sposób podlega Prezydentowi. Prezydent zgodnie z ustawą zapewnia miejsce dla obrad, kartki do zapisywania protokołu, wpina w teczki zbiera wszystkie materiały, pomaga sformułować  prawniczo pisma, które Rada scaleniowa przygotowuje. Tylko Rada Uczestników Scalenia ma możliwość dokonania takich, a nie innych przydziałów i o tym wszystkim właściciele przez Radę są informowani. W pierwszym procesie o konieczności składania wniosków, czy to na przydział nieruchomości lub oświadczenia, że będą się tych ekwiwalentów wyzbywali. W drugim etapie Rada  informuje o tym, że wstępnie plan podziałów został przygotowany i każdy z właścicieli ma możliwość przyjść i zobaczyć o czym Rada, która wybrał zdecydowała. Jeżeli ktoś swojej możliwości nie wypełnia, to owszem można wysłać i 20 pism, ale czy wiadomo, że na to 20 dana osoba zareaguje, czy dopiero na 21, mimo tego, że dostała najważniejszą informację w całym procesie, że został przygotowany wstępny plan przydziału działek, proszę zgłosić się i z tym planem zapoznać i każdy, kto  z tym się zapoznał miał możliwość złożenia uwag i były osoby, które złożyły uwagi i zastrzeżenia. To wszystko Rada Scaleniowa jeszcze raz musiała rozpatrzeć i taki przygotowany przez Radę Scaleniową materiał łącznie z uchwałą i wszystkimi załącznikami przedłożony Radzie Miejskiej do uchwalenia. Podkreślił, że nikt z właścicieli nieruchomości nie miał utrudnionego dostępu, to było jego wolą, czy on będzie chciał przyjść do Urzędu i się dowiedzieć, czy też będzie chciał zapytać się swego sąsiada, który jest w Radzie Scaleniowej, „słuchaj jak przebiegają te sprawy, co z moją działką”. Wyborów Rady dokonano  spośród właścicieli, są to osoby, które się znają. Pojawiły się również nowe nazwiska, pojawili się inwestorzy, przedsiębiorcy zainteresowani nabyciem gruntów, ale Prezydent na to nie ma wpływu, jest wolny obrót ziemią i każdy może kupić grunt, gdzie chce, jeżeli nie jest to zabronione innymi przepisami.

Pani Sadowska  dodała, że rok, czy dwa lata temu  była na spotkaniu, gdzie Panowie z geodezji pokazywali granice działek i czy zgadza się z tym. Wówczas podpisała, że tak, to jest jej pole, ale z Urzędu miasta nie było nikogo.

Prezydent Marcin Sroczyński wyjaśnił, ze pierwszy raz właściciele są wzywani na okazanie granic terenu scaleniowego, a drugi raz gdy dokonuje się podziału zgodnie z planem zagospodarowania aby zobaczyć jak wygląda układ geodezyjny na tym gruncie. Podkreślił, że tych możliwości aby zapoznać się jak ten proces przebiega, jeżeli ktoś się interesuje jest bardzo wiele i na każdym etapie można zadbać o swoje. Zauważył, że prawo daje możliwości, ale nie nakłada na obywatela obowiązku korzystania z tych możliwości.

Pani Elżbieta Sulkowska zabierając głos zwróciła uwagę, że gdy była u Prezydenta Sroczyńskiego, to mówił, ze on dawał tylko kąt, długopisy papiery, że on ze scaleniem nie ma nic wspólnego. Zauważyła, że Pan Jabłonowski jest urzędnikiem, był przedstawicielem Urzędu w Radzie Scaleniowej. W związku z powyższym poddała pod uwagę komisji, czy nie należałoby na posiedzenie zaprosić całej Radę Scaleniową, niech by powiedzieli jakim kodem, kluczem jednym dokładali po tysiąc metrów, a tu 1,5 tys. zabrali. Dodała, że Pani Sadowska, jej ciocia bała się chodzić do Pana Jabłonowskiego, ponieważ „załatwiał” ją w drzwiach, lekceważył z uśmiechem na ustach.Pan Cybula zabierając głos zwracając się do Prezydenta Marcina Sroczyńskiego wyjaśnił, że on chce tylko swoja działkę, nie chce nic więcej, a cały czas, gdy przychodził, to ciągle tłumaczono mu, ze to Pana Zielińskiego ziemia i do dnia dzisiejszego. Nie chce większego scalenia, chce, aby pozostało jak było 445 m2. Jego zdaniem wszystko było źle przemyślane, firma jakoś to dziwnie  podzieliła, ludziom brakuje działek.

Przewodniczący zwrócił uwagę, że ze strony radnego Grabani padły 3 wnioski. Wnioskiem który będzie uruchamiał pozostałe wnioski na kolejnym posiedzeniu Komisji jest wniosek, aby zwrócić się do Prezydenta, aby zostały przedstawione dokumenty, o które prosił radny Grabani i na kolejnym posiedzeniu Komisja zajmie stanowisko. Ponadto zgodnie z sugestią Pani Sulkowskiej na kolejnym posiedzeniu dobrze by było wysłuchać Rady Uczestników Scalenia, a więc osób, które miały decydujący wpływ na przydział tych działek.

Członkowie  Komisji stwierdzili, że byłoby zasadne zaproszenie Rady Uczestników Scalenia, należy jednak mieć świadomość, że Rada Scalenia jest organem podległym pod Urząd i można zaprosić, ale nie należy być pewnym, że ktokolwiek przyjdzie.Kończąc Komisja jednogłośnie przyjęła wniosek by stanowisko w przedmiotowej sprawie zająć na następnym posiedzeniu, po otrzymaniu materiałów, o które wnioskował radny Grabani oraz po wysłuchaniu przedstawicieli Rady Scaleniowej. 

Ad. 4             Przechodząc do skargi Pana Webera Przewodniczący skarżącego poprosił o uzupełnienie  informacji zawartych w skardze.        

    Pan Bogdan Weber zabierając głos stwierdził, że nie wie, co się dzieje, czy jest to komasacja, czy kradzież działki, czy wywłaszczenie. Nie wie o co chodzi, ponieważ żadnych informacji nie otrzymał w tej sprawie. Gdy zgłosił się do Pana Jabłonowskiego, wówczas  Pan Jabłonowski stwierdził, by przyszedł na spotkanie, na którym było z 200 osób, mapa była pokazywana na ścianie i dopiero później pokazano mu, że to jest jego działka, która wchodzi w skład dużej działki. Nikt jego nie pytał, co on chce, czy chce działki, czy chce wykupić. On pozostał na lodzie.      

      Przewodniczący zwrócił się z zapytaniem do Pana Webera, czy wyraził zgodę na scalenie. Pan Weber stwierdził, że nie.Przewodniczący  kontynuując poprosił o wyjaśnienie, czy składał wniosek o przydzielenie działki po scaleniu.Pan Weber stwierdził, że nic nie składał.Przewodniczący  poprosił następnie Pana Jabłonowskiego o informację, w jaki sposób należy powiadomić uczestników scalenia, aby procedura była ważna.

Pan Sławomir Jabłonowski wyjaśnił, że do wszystkich zostało wysłane powiadomienie za zwrotnym potwierdzeniem odbioru.

Przewodniczący ponownie spytał więc Pana Webera, czy był powiadomiony o odbywającym się scaleniu.Pan Weber stwierdził, że owszem wiedział ale co z tego. O scaleniu dowiedział się z Gazety Bezcennej już po uchwaleniu planu.  O scaleniu wiedział, pisał na wiosnę. Zawsze protestował, nic nie podpisywał. Dodał, że   4 – krotnie brał udział w komasacji gruntów, łąk i za każdym razem został oszukany. Wyjaśnił dodatkowo, że Pan Jabłonowski mówił mu, że po wszystkim będzie wzywał, będzie zebranie, do dnia dzisiejszego tego nie było.

Pan Sławomir Jabłonowski wyjaśnił, że na początku po ogólnych zebraniach, każdy uczestnik postępowania otrzymał pismo zawiadomienie o wszczęciu postępowania w sprawie scalenia i podziału nieruchomości. Każdy uczestnik postępowania stawał się udziałowcem w gruntach, które miały zmienić swój stan prawny i wielkość powierzchni i ewentualnie lokalizację. O toczących się pracach wszyscy uczestnicy postępowania byli informowani. Najpierw Prezydent wystąpił  nie znając jeszcze sposobu i zasad przydziału tych nieruchomości z ogólna informacją, która została przytoczona, że Rada Uczestników Scalenia przydziela działki, że może je przydzielić, nawet jeżeli nie ma wniosku, że można podzielić udziały w działkach. Weryfikację  sposobu przydziału działek zrobiła Rada Uczestników Scalenia, to ona miała do tego prawo. Jeżeli chodzi o spotkania z Panem Weberem, to miały one miejsce 3 razy w Urzędzie. Pan Weber po raz pierwszy przybył ze swoim bratem i przez 1,5 godziny w obecności świadków odbyła się dyskusja. Pan Weber zaczął od straszenia, ze spotkają się w sądzie, obrócono to w żart, udzielono wówczas Panu Weberowi wszelkich  wyjaśnień, pokazano mapy. Prosili, aby Pan Weber wskazał swoje pole, nie był w stanie tego pokazać. Dodał, że zima był wraz z Panią Sikorska i wówczas  w terenie pokazał swoja działkę.  Dodał, że wskazane pole było to 5-6 ha, które było orane przez 2 rolników, a właścicielami było ze 140. W interesie tych 140 było więc wydzielenie działek przemysłowych. Na sesji wszczynającej proces scaleniowy przedstawiał zdjęcia tego terenu. Prezentowane było wszystko i Pan Weber doskonale o tym wiedział. Dowiedział się również jakie maja być działki, jak również o tym, że mając ekwiwalent scaleniowy o powierzchni  920 m2 to do 1370 musiał dokupić przynajmniej 450 m2. W związku z faktem otrzymania działki większej właściciel, zgodnie z art. 105, ust. 2 ustawy o gospodarce nieruchomościami, za różnicę powierzchni winien wnieść dopłatę gotówkową, propozycje te nie spotkały się z akceptacją Pana Webera. Podkreślił, że w pokoju, w którym pracuje są jeszcze dwie pani i zawsze są świadkowie prowadzonych rozmów. Dodał, że Urząd nie pełni roli pośrednika, przekazuje tylko informację, co do ceny zainteresowani  dogadują się sami. Wiele osób odsyłają do pośredników, ale są takie sytuacje życiowe, że należy okazać się człowiekiem i pomóc. Dostęp do dokumentacji posiadali tylko uczestnicy postępowania.

Radny Piotr Grabani odnosząc się do stwierdzeń Pana Webera, że nic nie wiedział, ze nie otrzymał pism, to ma nadzieję, że Urząd posiada dowody, że takie spotkania były, że są potwierdzenia takich rozmów, wysłania korespondencji. Zwrócił następnie uwagę, że całe odium niezadowolenia mieszkańców spływa nie tylko na Urząd ale i na Radę, ponieważ  wiele osób nie rozróżnia, że Rada, radny, to nie to samo, co Prezydent, Urząd, czy też urzędnik.  Zauważył ponadto, że Pan Jabłonowski będąc pracownikiem Urzędu pełnił funkcje w Radzie Uczestników Scalenia, dodatkowo jest Pełnomocnikiem Prezydenta ds. Scalenia, a więc na kogoś  cała ta złość jest kierowana, zastanawia się tylko czemu przy okazji na radnych.

 Radny Maciej Borysewicz zgodził się z wypowiedzią radnego Grabani zwracając uwagę, że Rada uchwałę podjęła.Więcej głosów w dyskusji nie zgłoszono.

Przewodniczący poddał więc pod glosowanie kto jest za uznaniem skargi za nieuzasadnioną.

W wyniku głosowania  Komisja Rewizyjna  2 głosami za, przy 2 wstrzymujących się  uznała skargę za niezasadną i wystąpiła do Rady ze stanowiskiem  następującej treści:W związku z zobowiązaniem Komisji Rewizyjnej do zbadania  skargi Pana B. Webera  na  Prezydenta Miasta Łomża, Komisja Rewizyjna na posiedzeniu w dniu  9 września  2010 r. przeprowadziła szczegółowe postępowanie wyjaśniające w powyższej sprawie. W oparciu o przedłożone do analizy dokumenty i złożone wyjaśnienia ustaliła:

1.    Pan Bogdan Weber przed scaleniem posiadał działki nr 22988, 23045 i 23126 o pow. całkowitej 1143 m2, stanowiące pasek gruntu o szerokości ok. 2,8 m i długości ok. 400 mb, przeznaczone w planie miejscowym na cele przemysłowe.

2.    Żadna część w/w działek nie miała przeznaczenia na cele rolne od 2000 roku – tj. od zatwierdzenia nowego planu zagospodarowania przestrzennego.

3.    Pan Weber użytkował dotychczas na terenach scalanych grunty sąsiednie w sposób bezumowny o powierzchni powyżej 1 ha (informacje od właścicieli nieruchomości biorących udział w scaleniu) i nie był w stanie wskazać na gruncie położenia własnej nieruchomości.

4.    Pan Bogdan Weber stawił się w Urzędzie Miejskim dwa razy oraz był obecny podczas okazywania działki miejskiej na gruncie scalanym.  Zostały udzielone Panu Weberowi pełne informacje o możliwościach dysponowania własnym gruntem w scaleniu i konieczności złożenia wniosku w terminach wskazywanych w pismach urzędowych.

5.    Ponadto w sprawach przydziału działek w stanie nowym wysłano do Pana Bogdana Webera dwa pisma za zwrotnym potwierdzeniem odbioru, których odbiór kwitował osobiście.  W aktach sprawy nie ma wniosku Pana Webera o przydział nowej działki. 

 6.    Mimo, że Rada Uczestników Scalenia mogła przydzielić działkę w stanie nowym o przeznaczeniu przemysłowym, byłaby to działka większa od posiadanego przez niego ekwiwalentu gruntowego (posiadał 920 m2 – po potrąceniu terenu na drogi o pow. 223 m2).   W związku z faktem otrzymania działki większej właściciel, zgodnie z art. 105, ust. 2 ustawy o gospodarce nieruchomościami, za różnicę powierzchni winien wnieść dopłatę gotówkową. Rada Uczestników Scalenia nie mogła zatem zmusić właściciela (Pana Webera) do dokonania przymusowej dopłaty. Dlatego też działka nie mogła być przydzielona bez wiedzy i zgody właściciela. Mimo iż przedstawiano różne propozycje przydziału działek  przemysłowych (np. działkę nr 23859 o pow. 1370 m2, 23865 o pow. 3137 m2, 23860 o pow. 2412 m2) to jednak propozycje te nie spotkały się z akceptacją Pana Webera.

 7.    Panu Weberowi nie można było dotychczas przesłać odpisu Uchwały scaleniowej z uwagi na ustawowy okres 30 dni przysługujący Wojewodzie na sprawdzenie zgodności z prawem aktu prawa lokalnego gminy. Skarga Pana Webera jest datowana na 31 lipca  2010 roku tj. 14 po podjęciu uchwały.   

Biorąc powyższe pod uwagę Komisja Rewizyjna  2 głosami za, przy 2 wstrzymujących się uznała skargę za nieuzasadnioną i wnosi do Wysokiej Rady o podjęcie uchwały w zaproponowanym brzmieniu.” 

Ad. 5 

 Informację na temat realizacji wydatków niewygasłych z 2008 i 2009 roku  zgodnie z drukiem nr 865 przedstawiła Pani Jadwiga Kozłowska – Skarbnik Miasta.

Przewodniczący zabierając głos stwierdził, że analizując ten dokument nasunęły się takie pytania; Czy w Ratuszu jest procedura postępowania  w przypadku wydatków niewygasających.

Pani Skarbnik wyjaśniła, że wynika to z ustawy o finansach publicznych. To nie musi być procedura. Takiej dodatkowej procedury nie ma w Urzędzie.

Przewodniczący wyjaśnił, że z tego, co wie, niektóre samorządy taka procedurę posiadają.        

     Pani Skarbnik  wyjaśniła, że w  mieście takiej procedury nie ma, sprawy te reguluje ustawa o finansach publicznych i musza być dotrzymane określone w uchwale przez Radę terminy zakończenia. Jeżeli termin nie został dotrzymany, kwota w ciągu 7 dni jest przenoszona do budżetu. Przewodniczący kontynuując poprosił Panią Skarbnik o wyjaśnienie, czy zgodnie z art. 191 ust. 1 ustawy o finansach publicznych przedłożona informacja  jest zgodna z duchem tego zapisu.

Pani Skarbnik wyjaśniła, że ten zapis dotyczy realizacji programów z wykorzystaniem środków unijnych. Potwierdziła, że są to inwestycje tj. basen, stadion.

 Radny Grabani zwrócił uwagę, że od 4 lat Rada podjęła pewna politykę i to przyzwolenie Rady odnośnie wydatków niewygasłych na przeogromne miliony, które dawniej nie były do pomyślenia, a teraz przesuwa się z roku na rok i jest to akceptowalne. Dodał, że przy dużo większych środkach, które idą ze źródeł zewnętrznych i procedowanie o nie, przesuwanie  terminów i cała procedura  z tym związana trwa długo i często inwestycja planowana w 2007 jest realizowana w 2010- 2011. Uważa więc , że tego nie da się tak stworzyć, że co zostaje zaplanowane w roku jednym, jest zrealizowane w tym samym roku, bo często nie da się tych terminów dotrzymać.

Przewodniczący poprosił Panią Skarbnik o wyjaśnienie, czy są określone terminy dokonywania przesunięcia pozostałych środków na dochody miasta.

Pani Skarbnik wyjaśniła, że jest to termin 7  dni.

Komisja Rewizyjna po wyjaśnieniach Pani Skarbnik oraz analizie przedłożony materiał przyjęła do aprobującej wiadomości 2 głosami za, przy 2 wstrzymujących się.  

Ad. 6       

      Przewodniczący Komisji wprowadzając do tematu przekazał prowadzenie  tego punktu Zastępcy Przewodniczącego Komisji Rewizyjnej   radnemu Maciejowi Borysewiczowi.     

        Z-ca Przewodniczącego Komisji przejmując prowadzenie stwierdził, ze nie rozumie decyzji Przewodniczącego, ale każdy jest wolnym człowiekiem, natomiast Komisja tej sprawie poświęca już 4 posiedzenie. Nie rozumie więc czemu Przewodniczący ponownie na sesji poddał pod głosowanie skierowanie tematu do Komisji Rewizyjnej. Zwrócono uwagę, że temat na Komisje powrócił po to, aby Komisja sprecyzowała stosowne stanowisko, a nie kierowała do Rady wszystkie protokoły z posiedzenia Komisji w tej sprawie.

 Przewodniczący Komisji uzasadniając swoje wyłączenie się z omawiania tego tematu wyjaśnił, że wiąże się to z  ostatnia sesją Rady Miejskiej, gdzie padały różne zdania pod jego adresem, oraz z sesja przedostatnią, gdzie radny Głaz uznał, że przeszkodą w prowadzeniu posiedzenia jest fakt, że jego syn jest zięciem Wiceprezes MPEC. Drugim powodem jest to, że cała Komisja Rewizyjna jest atakowana, że przedkłada taki, a nie inny materiał.

Wiceprzewodniczący Komisji zabierając głos zauważył, że Komisja i tak 3 –krotnie tą sprawą się zajmowała i 2 –krotnie dokonała oceny w głosowaniu nie widzi więc potrzeby, aby Przewodniczący wyłączał się z tego. Dodał, że cieszy się z ostatniego zdania Przewodniczącego,  zgadza się  bowiem z tym, iż Komisja jest bezpodstawnie atakowana przez radnych, którzy nie chcą zainteresować się tematem, nie chcą poświęcić chwili czasu na zapoznanie się z całością zebranego materiału w tej sprawie i wyrobienie sobie własnego zdania. W związku z powyższym proponuje członkom Komisji, aby poinformować Radę, że Komisja Rewizyjna ze względu na całkowicie rozbieżne interpretacje zebranego materiału nie jest w stanie przedstawić innego stanowiska niż zawarte w protokołach przekazanych radnym wcześniej do przeczytania. Uważa, że przekazanie  protokołów było jak najbardziej obiektywnym podejściem do sprawy. Są zawarte wszystkie zdania, wypowiedzi  stron i jest to kwestia tego, kto jakie sobie zdanie wyrabia w tej sprawie.  Zauważył, że wielokrotnie podkreślano, że nikt nikomu nie broni zasiadania w Komisji Rewizyjnej.

Kończąc dyskusję Komisja jednogłośnie 3 głosami za przyjęła zaproponowane przez Wiceprzewodniczącego stanowisko.     

       Ad. 7

 W sprawach różnych Komisja ustaliła, że następne posiedzenie odbędzie się 23 września 2010 r. o godz. 13.00. Przewodniczący Komisji w imieniu kibiców ŁKS podziękował Prezydentowi Sroczyńskiemu, że osobiście zainteresował się tym, iż ŁKS nie ma gdzie rozgrywać meczy i spowodował, że rozgrywki odbywały się to na stadionie. Poprosił następnie o wyjaśnienie, czy jest szansa na zakończenie boiska jeszcze w tym roku.

 Prezydent Sroczyński stwierdził, że muszą. Dodał, że wykonawca sam stwierdził, że źle wykonał, przez co stracili 3 tygodnie. W chwili obecnej deszcze przerywają im prace, ale cały czas prace posuwają się do przodu. W dniu dzisiejszym już na  boisko boczne miała wejść ta sama firma. Są zadowoleni, ponieważ przez ta pogodę na boisku bocznym mogą wykonywać prace.

Przewodniczący kontynuując stwierdził, że kibice skarżyli się, iż  na boisku bocznym administrator nie namalował linii.

Prezydent Sroczyński wyjaśnił, ze nie było to zrobione, ponieważ nie było opłacone, wszystko kosztuje, dobrze, że otworzył bramę, ponieważ zasada jest taka, że za mecz należy zapłacić. Ktoś musi bowiem po meczu sprzątnąć, trawę naprawić. Opłaty nie są wysokie, bo to 200 - 300 zł za mecz. Dodał, że jego zdaniem te opłaty należałoby podnieść, ponieważ pielęgnacja kosztuje.

Przewodniczący poprosił następnie o wyjaśnienie kwestii ogrodzenia, czy będzie nowe, czy będzie odnowione istniejące.

Prezydent Sroczyński wyjaśnił, że częściowo będzie  wyremontowane istniejące, częściowo będzie nowe. Momentami będą więc 2 ogrodzenia. Ogrodzenie musi spełniać wymogi PZPN, jeżeli chodzi o ogrodzenie obiektów piłkarskich.  Trzeba będzie dopłacić ze środków miasta 80 tys. zł, ponieważ nie ujęto tego w przetargu, gdyż na dzień ogłoszenia przetargu obowiązywały inne przepisy. Wcześniej było 2 m., teraz jest 2.30 m. trzeba więc za te dodatkowe centymetry dopłacić. Ogrodzenie będzie właściwe.

Pan Wojciech Winko poprosił Prezydenta o wyjaśnienie kwestii furtek na stadion.

Prezydent wyjaśnił, że od strony bulwarów będzie jedno wejście od ul. Zjazd. Po zakończeniu meczu będzie otwierane wyjście bezpośrednio na bulwary.

Na tym posiedzenie Komisji zakończono.  

  • Data powstania: Data powstania: czwartek, 23 wrz 2010 10:41
  • Data opublikowania: piątek, 24 wrz 2010 09:39
  • Data przejścia do archiwum: wtorek, 21 gru 2010 11:43
Banner Cyfrowy Urząd Podawczy
Banner ePUAP
Banner Wojewódzki Biuletyn Informacji Publicznej
Banner Główny Biuletyn Informacji Publicznej