Przybornik
Logo BIP Herb

BIULETYN INFORMACJI PUBLICZNEJ

BIP Urzędu Miejskiego w Łomży

Na 32 posiedzeniu w dniu 21 marca 2013 roku

 

Komisja realizowała następujący porządek obrad:

1. Rozpatrzenie listu otwartego Komitetu Obrony Stowarzyszenia „Edukator” w Łomży

2. Rozpatrzenie wniosku o nadanie imienia marinie wodniackiej nad Narwią

3. Zaopiniowanie projektu uchwały w sprawie dotacji celowych na prace konserwatorskie, restauratorskie lub roboty budowlane przy zabytkach wpisanych do rejestru zabytków, położonych na obszarze miasta Łomża

4. Zaopiniowanie projektu uchwały w sprawie zmian w budżecie miasta na 2013 rok

5. Przyjęcie protokołu nr 31/2012 z poprzedniego posiedzenia komisji

6. Sprawy różne i wolne wnioski

Ad. 1

Rozpatrzenie listu otwartego Komitetu Obrony Stowarzyszenia „Edukator” w Łomży

Przewodniczący obrad – radny Janusz Mieczkowski wprowadzając do tematu stwierdził, że w dniu 27 lutego br. podczas obrad ostatniej sesji, radni Rady Miejskiej Łomży otrzymali „List otwarty Komitetu Obrony Stowarzyszenia „Edukator” w Łomży” - w załączeniu do protokołu. Rada Miejska w/w list skierowała do rozpatrzenia Komisji Edukacji, Kultury i Dziedzictwa Kulturowego, stąd temat w porządku obrad dzisiejszego posiedzenia. Następnie zaproponował aby na wstępie wypowiedziały się zainteresowane strony, potem pytania zadadzą radni, a następnie odbędzie się dyskusja. Kontynuując wypowiedź poinformował wszystkich obecnych, że na kilka minut przed posiedzeniem dzisiejszej komisji otrzymał pismo podpisane przez przedstawicieli Zarządu Stowarzyszenia „Edukator” – Panią Bogusławę Cymek, Panią Izabelę Czerniawską i Pana Piotra Wycika - z prośbą o zapoznanie z jego treścią osób obecnych na posiedzeniu komisji. W związku z tym odczytał treść w/w pisma – w załączeniu do protokołu. Następnie przekazał głos Pani Barbarze Kuczałek – Prezes Stowarzyszenia „Edukator” w Łomży z prośbą o syntetyczne wprowadzenie do tematu.

Pani Barbara Kuczałek – Prezes Społeczno-Oświatowego Stowarzyszenia Pomocy Pokrzywdzonym i Niepełnosprawnym „Edukator” w Łomży” stwierdziła, że sytuacja prawna stowarzyszenia jest nierozstrzygnięta. Wszyscy prawnicy, których pytała o zdanie w tej kwestii – łącznie z mecenas Zemke-Górecką, która jest pełnomocnikiem stowarzyszenia od momentu zgłoszenia przez miasto zastrzeżeń. Wszyscy prawnicy stoją na stanowisku - zresztą nie tylko prawo ale i logika życia tak by nakazywała - że wybrany przez walne zebranie /najwyższa władza stowarzyszenia/ zarząd stowarzyszenia jest ważny dotąd, dopóki nie uchyli go prawomocnym, ostatecznym wyrokiem sąd. W tej chwili taka sytuacja jest, bo idąc tokiem myślenia autorów cytowanego przez Przewodniczącego obrad listu, którzy po 6-7 miesiącach uznają nieprawomocny wyrok za podstawę do tego żeby stary zarząd dalej działał, to pyta co z działalnością stowarzyszenia od września do tej pory? Organizacja jest ogromna. Dysponuje, obraca bardzo dużymi kwotami pieniędzy na wynagrodzenia, dotacje z gmin. To wymaga płynności. Nie tylko płynności finansowej na kontach, ale również płynności w operowaniu tymi pieniędzmi. Jak zatem można byłoby dopuścić do tego, żeby od 28 sierpnia 2012r., kiedy złożono protest przeciw walnemu zebraniu stowarzyszenia /w jej przekonaniu zupełnie nieuprawniony/, zawiesić działanie stowarzyszenia, które zatrudnia bardzo wiele osób? Nowy zarząd podjął się dalszej pracy. Przyjął na siebie pełną odpowiedzialność za wszystkie działania z tego okresu, w tym również finansowe. Ustawa o działalności pożytku publicznego mówi o odpowiedzialności zbiorowej zarządu stowarzyszenia, ale tylko wtedy, kiedy ten zarząd ma wpływ na tę działalność. Zatem mówienie, że członkowie starego zarządu w jakiś sposób odpowiadają za to co się dzieje po 28 sierpnia 2012r. wprawia ją w zdumienie. Próby zwoływania zarządu „3/4”, „4/4”, „stary”, „nowy” – można się w tym zupełnie pogubić – są nie do przyjęcia dlatego, że jeśli zwołałaby zarząd w starym składzie, bo stary skład ma znaczną przewagę – to jest trzy przeciw jednemu – bez względu na poglądy. Nie dlatego nowy zarząd funkcjonuje, że stary jej się nie podoba tylko dlatego, że wybrali go członkowie stowarzyszenia na walnym zebraniu. Przed walnym zebraniem było spotkanie całego poprzedniego zarządu z dyrektorami szkół, podczas którego członkowie stowarzyszenia przekazywali sobie różne zastrzeżenia, uwagi. Pan Wycik szczególnie zgłaszał tam bardzo dużo takich zastrzeżeń. Dyrektorzy tego wysłuchali. Postanowiono, że ponieważ nie da rady rozwiązać sytuacji, to trzeba zwołać walne zebranie, nadzwyczajne. Dlatego nadzwyczajne, żeby rozstrzygnęło sprawę. Do tej kuriozalnej sytuacji doszło w ogóle dlatego, że Urząd Miejski stwierdza z uporem – uważa, że godnym innych, ważniejszych spraw, że w stowarzyszeniu nie ma uprawnionych członków. Stowarzyszenie, które działa od 1999 roku, które w statucie miało zapis, że członkiem stowarzyszenia zostaje się poprzez wypełnienie deklaracji, wpłacanie składek i zatwierdzenie uchwałą koła terenowego. Tam nie ma, że uchwała musi mieć wyliczonych członków. W statucie jest tylko zapis, że zarząd uchwałą zatwierdza fakt, że koło powstało. Wiadomo jest, że stowarzyszenie pracuje w terenie bardzo trudnym – w małych miejscowościach. Dodała, że kiedy przedstawicie stowarzyszenia jadą ratować szkołę to zwykle jest tak, że jest spotkanie z rodzicami jest jednocześnie zebraniem założycielskim koła terenowego stowarzyszenia. W biurze są deklaracje, niektóre nawet z 2000 roku, oryginalne. Obie Panie, które były w składzie zarządu stowarzyszenia zobaczyły na tym ostatnim, marcowym spotkaniu deklaracje i jedna z Pań własnoręcznie pisała protokół założycielski z zebrania swojego koła i nadal twierdzi, że tego koła nie ma. Nie chce przedstawiać radnym wszystkich szczegółów, bo one są rozpatrywane przez najróżniejsze służby. Skargi na stowarzyszenie zostały wysłane może nawet już i do Papieża – szczerze mówiąc nie wie dokąd. Wie tylko, że w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej, do którego zwróciła się z prośbą o przeprowadzenie bardzo szczegółowej kontroli stowarzyszenia. Została tam wysłana skarga, w efekcie której wójtowie poszczególnych gmin mają powiedzieć ministerstwu, czy stowarzyszenie prawidłowo rozlicza przyznawane i dotacje. Zastanawiała się nad tym, bo skoro wójt przyjmuje rozliczenie stowarzyszenia za rok budżetowy, a teraz ma napisać, że to było nieprawidłowe – to się to jakoś „kupy nie trzyma”. Jest to jednak jej prywatna refleksja i zdanie. Reasumując stwierdziła, że nie widzi możliwości w tej chwili, aby taki ogrom spraw i zadań, które realizuje stowarzyszenie – podpisane umowy projektowe na wiele milionów złotych, projekty służące dzieciom wiejskim, służące łomżyńskiemu ośrodkowi PFRON-owskiemu, projekty systemowe dla szkół, projekt żłobkowy dla miasta na 1.660tys.zł – te wszystkie umowy zostały podpisane w oparciu o dokumenty, które złożyło stowarzyszenie do KRS. To jest zgodne z prawem. Wpis na stronach internetowych KRS ma charakter deklaratywny. Konstytutywny charakter mają uchwały walnego zebrania. I tak to w tej chwili funkcjonuje. Czując brzemię odpowiedzialności za to, co się w tej chwili dzieje, radziła się różnych służb prawnych, włącznie z Departamentem Pożytku Publicznego i tam również powiedziano jej, że dopóki nie ma prawomocnego wyroku, który stwierdzi raz na zawsze, definitywnie że ma być tak a nie tak, to ten stan, który najwyższa władza stowarzyszenia uchwaliła obowiązuje. I dlatego tak postępują i tak pracują. Następnie poinformowała, że w normalnym układzie projektową umowę na dofinansowanie podpisuje się - po złożeniu dokumentów i spełnieniu wszelkich formalności. Te procedury trwają, ale jedzie się i umowę się podpisuje. Natomiast w tej chwili musi pięćdziesiąt razy uzasadnić, że dokumenty które składa są zgodne. Musi je potwierdzać u notariusza i wysyłać po parę razy do danej instytucji aby potwierdzić stan faktyczny. Czy to jest uciążliwie? – pozostawia do oceny radnych. Ostatnią informacją, jaką chciałaby przekazać radnym jest to, że członkowie stowarzyszenia nazywający siebie „trzema czwartymi zarządu”, cały czas mówią, że ich jedyną troską jest dobro stowarzyszenia. Pyta więc, jak to pogodzić z faktem, że zgłosili w banku obsługującym stowarzyszenie zastrzeżenie, że osoby nieuprawnione dysponują kontem i w związku z tym zgłaszają tę sprawę do prokuratury. Bank przysłał jej wypowiedzenie umowy z okresem 30-dniowym. Teraz co z tego może wyniknąć? Ma 30 dni na to aby albo przenieść fundusze do innego banku – co jest wręcz niemożliwe, bo są umowy projektowe i subkonto do niej zakładane przy koncie stowarzyszenia zmieni się, to trzeba by zmienić całą procedurę umów z: Ministerstwem Pracy i Polityki Społecznej, z Urzędem Marszałkowskim na te milionowe kwoty. Tam są weksle in blanco podpisywane – to wszystko trzeba zmienić. Nowy bank też może powiedzieć, że sytuacja jest niejasna, niewiadoma i co z tego? Jak to się więc ma do troski o dobro stowarzyszenia? Prosiła tych Państwa jak przyszli do biura stowarzyszenia – wcale nie byli pokojowo nastawieni, nie chcieli rozmawiać, a wręcz przeciwnie, stawiali żądania, by pozwolili pracować do rozstrzygnięcia sądowego. Jest złożona apelacja. Apelacja jest uzasadniona. Sąd wyższej instancji niebawem się wypowie. Prosiła tylko o to. Ci Państwo powiedzieli absolutnie nie i rzeczywiście w banku pismo zostało złożone. Stowarzyszenie pracuje od lat. Nie chce powiedzieć, że jest „cacy”, a wszyscy inni nie. Nie, to nie o to chodzi. Na pewno są uchybienia formalne. Jest świadoma tego, ale przy takiej pracy, przy tak małej liczbie osób które to robią, uchybienia formalne są możliwe. Stowarzyszenie nigdy do tej pory nie musiało korzystać z pomocy prawników. Radziło sobie ze wszystkim samo. Wszystko w stowarzyszeniu jest jasne, proste i klarowne. Natomiast jeśli ktoś przychodzi, kopie w dokumentach, wynosi te dokumenty bez jej wiedzy poza biuro, a potem udowadnia że czegoś tam brakuje – bo nie umie powiedzieć co było przed wyniesieniem dokumentów, a co zostało zwrócone, to nie wie czemu to ma służyć. Raz jeszcze stwierdziła, że sprawy poszczególnych wydarzeń wymagają rozpatrzenia – tak jak kwestie pracy czy braku pracy poszczególnych osób – wymagają rozstrzygnięcia odpowiednich sądów. Te rozstrzygnięcia są w toku i muszą się odbyć. Wszyscy przedstawiciele stowarzyszenia obecni tu na posiedzeniu są zatroskani o to, co będzie z dalszymi działaniami stowarzyszenia, z płynnością finansową, bo dysponowanie kontem stowarzyszenia to nie jest grabienie sobie pieniędzy. To są wynagrodzenia, to jest ZUS, to są podatki, różnego rodzaju świadczenia na utrzymanie budynków, na ogrzewanie, na bieżącą eksploatację - to jest 40 placówek szkolnych, 28 punktów przedszkolnych i 2 przedszkola. To bardzo duża firma, która daje bardzo dużo miejsc pracy nie uzyskując żadnych przychodów budżetowych – czy taka firma w Łomży istnieje?

Następnie Przewodniczący obrad udzielił głosy przedstawicielce Komitetu Obrony Stowarzyszenia „Edukator”.

Głos w dyskusji w imieniu przedstawicieli Komitetu Obrony Stowarzyszenia „Edukator” zabrała Pani Wiesława Bogdan. Stwierdziła, że jest rozczarowana brakiem drugiej strony. Przedstawiciele komitetu przyjechali na mediacje, a okazuje się, że wysłuchali tylko kolejnego pisma, listu pięknie skonstruowanego. Tak też było na walnym zebraniu, na które wszyscy przyjechali żeby o czymś zadecydować, a Ci Państwo wygłosili swoje i demonstracyjnie wyszli. Nie dziwi to już przedstawicieli komitetu. Następnie stwierdziła, że sytuacja stowarzyszenia jest trudna. Podkreślała to w swojej wypowiedzi Pani Prezes, natomiast w mediach wokół tej sprawy od momentu złożenia listu przez Komitet Obrony Stowarzyszenia „Edukator” sytuacja stowarzyszenia nabrzmiała emocjami i to bardzo często niezdrowymi. Przedstawiciele komitetu mają do Państwa Radnych ogromną prośbę – chcą prosić radnych o złożenie na sesji formalnego wniosku o wyłączenie Urzędu Miejskiego z tej sprawy, żeby rozpatrywała tę sprawę wyższa instancja, np. Pan Wojewoda. Wojewoda sprawę zna. Otrzymał pismo od komitetu. W tej chwili tą sprawą z ramienia Wojewody Podlaskiego zajmuje się Pani Sylwia Rawinis. Uważa, że wyłączenie Urzędu Miejskiego w Łomży byłoby najzdrowsze w tej sytuacji. Powinien to być ktoś spoza Łomży, ktoś z innym, świeżym spojrzeniem. Następnie zwróciła się do radnych z prośbą, że jeżeli dojdzie do tego, a prawdopodobnie tak, że stowarzyszeniu grozi zarząd komisaryczny – a tego się członkowie stowarzyszenia nie boją – boją się tylko tego, żeby komisarzem nie została osoba związana z Urzędem Miejskim w Łomży czy „Edukatorem” – żeby był to ktoś bardzo, bardzo postronny. Kolejno stwierdziła, że „trzy czwarte zarządu” w cytowanym przez Przewodniczącego obrad liście, posługuje się słowem „wyrok”, „uzasadnienie wyroku”, ale ten wyrok nie ma klauzuli wykonalności czyli nie ma mocy prawnej. Wyraziła nadzieję, że Państwo Radni podejdą do sprawy rozsądnie. Blokowanie kont w banku pociąga za sobą brak płynności finansowej, brak wypłat pracownikom. To nie jest coś mądrego. Osoby, które robią takie rzeczy nie mogą deklarować, że na sercu leży im dobro stowarzyszenia, bo to nie jest prawda. Skoro tak ciąży im wielka odpowiedzialność finansowa to dlaczego nie zrezygnują z zasiadania w zarządzie? Właściwie w oczach pozostałych członków stowarzyszenia te osoby już nie są członkami zarządu. Oni się przy tym upierają, pozostali członkowie twierdzą, że nie. Jeżeli tak im to ciąży odpowiedzialność niech zrezygnują, otrzymają bardzo grzeczne podziękowanie za współpracę. Dodała, że osoby te piszą w cytowanym liście, że od 8 miesięcy nie kierują organizacją. Sami to przyznali, dlaczego więc blokują konta w banku, dlaczego im przeszkadzają?

Następnie Przewodniczący obrad poprosił o zabranie głosu Prezydenta – Beniamina Dobosza.

Pan Beniamin Dobosz – Zastępca Prezydenta Miasta poprosił o zabranie głosu Naczelnika Maciejewskiego, który operacyjnie zajmował się zagadnieniem, przygotowywał dokumenty. Tak jak Przewodniczący Komisji wspomniał, będzie to nie tyle głos w dyskusji, nie tyle stanowisko Prezydenta, co przedstawienie w sposób rzetelny czynności podjętych przez Urząd Miejski, a dokładnie przez Centrum Obsługi Mieszkańca reprezentowane przez Naczelnika Maciejewskiego, który wypełniał zadania bieżące w tym zakresie, związane z nadzorem nad stowarzyszeniem.

Pan Adam Maciejewski – Naczelnik Centrum Obsługi Mieszkańców zabierając głos w dyskusji stwierdził, że z mocy ustawy Prezydent Miasta sprawuje nadzór nad stowarzyszeniami. W ramach tego nadzoru Urząd Miejski otrzymał wniosek od trzech członków zarządu stowarzyszenia o nie zatwierdzanie uchwał podjętych na nadzwyczajnym walnym zebraniu członków stowarzyszenia w dniu 28 sierpnia 2012r. Głównym powodem sytuacji był sposób przyjęcia uchwały zarządu z dnia 20 sierpnia 2012r. o powołaniu nowych kół terenowych i aktualizacji stanu liczebnego wszystkich kół terenowych oraz liczebności mandatów na poszczególne koła dla delegatów na nadzwyczajne walne zebranie członków stowarzyszenia. Zdaniem tych trzech członków starego zarządu, jak również zdaniem organu nadzoru czyli Prezydenta ta uchwała została podjęta niezgodnie ze statutem. Główne wątpliwości co do podjęcia tej uchwały, a zarazem co do uczestniczenia w nadzwyczajnym walnym zebraniu członków stowarzyszenia delegatów uprawnionych spowodowały skierowanie wniosku o uchylenie tej uchwały z dnia 20 sierpnia 2012r. i uchwał podjętych na walnym zebraniu członków stowarzyszenia z dnia 28 sierpnia 2012r. Taki wniosek został skierowany do Rejonowego Sądu Gospodarczego w Białymstoku w dniu 4 października 2012r. W wyniku rozpatrzenia tego wniosku w dniu 13 lutego 2013r. zostało wydane postanowienie przez sąd o uchyleniu wszystkich skarżonych przez organ nadzoru uchwał. W tej chwili postanowienie to nie jest prawomocne. Została złożona apelacja. Urząd jako strona wnioskująca ustosunkuje się w przewidzianym terminie do tej apelacji. Rozstrzygnięcie zapadnie w drugiej instancji w Sądzie Okręgowym. Treść postanowienia pierwszej instancji wszyscy znają. Jaki wyrok zapadnie w drugiej instancji – tego żadna strona na dziś nie jest pewna. Sąd to rozstrzygnie kto ma rację. Zaznaczył, że co prawda w uzasadnieniu postanowienia pierwszej instancji tego nie ma, ale głównym powodem uchylenia tych uchwał było nie stosowanie się stowarzyszenia do uchwalonego przez siebie statutu czyli działanie niezgodne ze statutem, który został ustanowiony przez członków stowarzyszenia.

Przewodniczący obrad otwierając dyskusje w tym punkcie obrad stwierdził, że przygotował kilka pytań, jak sądzi inni radni również pytania będą zadawali, gdyż chcą zgłębić sprawę i uczciwie odnieść się do zgłaszanych przez zainteresowanych problemów. Dodał, że zapraszał wszystkich zainteresowanych, na wstępie omawiania tego punktu odczytał list nieobecnych Państwa. Żałuje, że nie ma wszystkich, bo samo zasiadanie przy wspólnym stole, to już na sam początek może by coś znaczyło. W tej sytuacji pat trwa nadal. Odnosząc się następnie do treści przedłożonego radnym „Listu otwartego” poprosił o szersze wyjaśnienie n/w, zawartych w piśmie stwierdzeń:

1. „Sprawy te są obecnie przedmiotem zainteresowania wymiaru sprawiedliwości oraz instytucji skarbowych” – poprosił o wyjaśnienie, jakie są to sprawy, ile ich jest i czy są już efekty tych spraw.

2. „działania tej trójki stymulują bezprecedensowe poczynania Prezydenta” – poprosił o ustosunkowanie się do tego zapisu zarówno autorów listu, jak i Prezydenta Dobosza jako organu nadzoru

3. „Domagamy się poszanowania naszych konstytucyjnych praw do swobodnego zrzeszania się oraz przestrzegania ustawowych gwarancji do samodzielnego rozstrzygania o sprawach naszej organizacji” – wyraził przekonanie, że jak najbardziej trzeba iść w tym kierunku aby stowarzyszenie samodzielnie tę sprawę rozstrzygnęło. Następnie poprosił przedstawicieli stowarzyszenia o wyjaśnienie jaką rolę komisji i Rady widzą w sprawie?

4. „Wyrażamy najwyższe zdumienie, że Prezydent Łomży jako organ nadzoru nad stowarzyszeniem, powołany do opieki i wspierania oddolnych inicjatyw pożytku publicznego, staje po strojnie trojga członków (w tym własnej żony) przeciw 700 pozostałym członkom stowarzyszenia „Edukator” – poprosił Prezydenta Dobosza o ustosunkowanie się do tego zapisu o wypowiedź czy jest to prawda, o własną interpretację tego zapisu

5. „Zwracamy się do Wysokiej Rady z gorącą prośbą o wnikliwe zbadanie tej sprawy i o wsparcie stowarzyszenia w walce z bezduszną biurokracją Urzędu Miasta, o ewentualną mediację” – dodał, że jest zdania, że jeśli są trudne sprawy, to mediacja może wiele zdziałać, ale o to prosi tylko jedna strona. Dlatego też uważa za nieuprawnione jeszcze w tym momencie stwierdzenie Pani Prezes Kuczałek, zawarte w piśmie z dnia 12 marca 2013r. „spotkanie z Państwem jako byłymi członkami zarządu może się odbyć wyłącznie w formie zainicjowanej przez Komisję Edukacji, która podjęła się wystąpić w roli mediatora”. Wyjaśnił, że tego zadania komisja jeszcze się nie podjęła, pewnie z chęcią to uczyni, ale poprosił o wyraźne wyartykułowanie i dobrze by było, żeby wniosek w tej sprawie padł z każdej ze stron. Stwierdził więc, że „wnikliwe zbadanie sprawy” – tak, „zajęcie się sprawą” – tak, a mediacja – później

6. „Informujemy ponadto, że Zarząd Stowarzyszenia wystąpił do Ministra Pracy i Polityki Społecznej jako sprawującego nadzór nad działalnością organizacji pożytku publicznego o dokonanie kompleksowej kontroli w stowarzyszeniu za cały okres jego działalności” – poprosił o wyjaśnienie czy taka kontrola już się zaczęła czy nie, który zarząd wystąpił o przeprowadzenie tej kontroli i czy są już jakieś jej efekty?

Pani Barbara Kuczałek – Prezes Społeczno-Oświatowego Stowarzyszenia Pomocy Pokrzywdzonym i Niepełnosprawnym „Edukator” w Łomży” odnosząc się do w/w zapytań na wstępie przeprosiła za uprzedzenie nieco sprawy mediacji. Oglądała po prostu telewizyjną transmisję z sesji Rady Miejskiej, na której obecni byli dyrektorzy placówek oświatowych podległych pod „Edukatora”, w czasie której Pan Przewodniczący Komisji Edukacji był uprzejmy powiedzieć, że komisja zajmie się sprawą i uznała, że tak to należy rozumieć. Niczego nie wymusza, aczkolwiek pomocy na pewno oczekuje i bardzo jej potrzebuje. Następnie odniosła się pierwszej z poruszonych przez Przewodniczącego obrad kwestii. Wyjaśniła, że zgłosiła fakt wyniesienia z biura stowarzyszenia – bez jej wiedzy i zgody - segregatora z dokumentami zawierającego uchwały i protokoły z posiedzeń zarządów stowarzyszenia od 1999 do 2011 roku. Segregator wrócił do biura, nie wie czy w całości czy nie, we wrześniu 2012r. pod jej nieobecność. Segregator odebrała księgowa, pokwitowała, natomiast nie była w stanie powiedzieć czy wszystkie dokumenty wróciły, ani nie była w stanie nawet tego sprawdzić. Sprawa została umorzona. W Łomżyńskiej Prokuraturze powiedziano, że w związku z tym, że nie umie powiedzieć co zginęło, to sprawy nie ma. Druga sprawa, która również została umorzona dotyczyła zgłoszenia faktu usunięcia wszystkich danych ze służbowego laptopa – danych dot. projektu realizowanego na rzecz wiejskich przedszkoli. Wyczyszczony z danych laptop wrócił do biura po wielu monitach. Sprawę umorzono uzasadniając umorzenie tym, że jak w poprzednim przypadku nie umie nikt powiedzieć co tam było. Podkreśliła, że laptop był oddany do dyspozycji tylko koordynatora projektu - Pana Wycika. Tylko Pan Wycik miał do tego laptopa dostęp. Ponadto usunięto wszystkie dokumenty, służbowe pliki ze służbowego komputera dyrektora przedszkola „Wesołe Słoneczko”. Pani dyrektor była na zwolnieniu lekarskim od 26 września 2012r. do 16 stycznia 2013r., zatem istniała konieczność udostępnienia urządzeń, gabinetu i dokumentacji osobom, które kierują przedszkolem. Komputer został wyczyszczony. Zostało to zgłoszone, ale również w związku z tym, że nie umiano powiedzieć co w komputerze się znajdowało, sprawa została umorzona. Ostatnie doniesienie, jakie zostało złożone z tej serii dotyczyło bardzo obraźliwych wpisów na łomżyńskich forach internetowych, kierowanych pod jej adresem osobiście i pod adresem całego stowarzyszenia. Poprosiła o ujawnienie danych personalnych osób – autorów tych wpisów i o podanie ich do publicznej wiadomości. Sprawa jest w trakcie. Z tego co wie prokurator prowadząca sprawę powiedziała, że właściciel portalu 4lomza odwoływał się dwukrotnie mimo tego, że dwukrotnie otrzymała decyzję, że prokuratura jest na stanowisku, że należy to ujawnić - sprawa jest w toku, nie wie co się z nią dzieje. Jeśli chodzi o służby skarbowe, zgłoszono w Ostrowi Mazowieckiej do Urzędu Skarbowego informację dot. przekazywania przez dostawcę pomocy dydaktycznych z Małkini sprzętu i urządzeń do jednego z przedszkoli, a w pewnym momencie od stowarzyszenia zaczęto się upominać o zaległe wpłaty za dostarczony sprzęt. Księgowa mailem przesłała do stowarzyszenia wykaz zakupów na spore kwoty, a na dole była adnotacja „rozdzielić na pięć mniejszych faktur”. Wzbudziło to podejrzenie, uważa, że uzasadnione - dotyczyło zmniejszenia jednej wielkiej kwoty na kilka mniejszych.

Pani Wiesława Bogdan - przedstawiciel Komitetu Obrony Stowarzyszenia „Edukator” odnosząc się do zawartego w piśmie stwierdzenia „działania tej trójki stymulują bezprecedensowe poczynania Prezydenta” stwierdziła, że jeżeli Prezydent podważa uchwały walnego zebrania stowarzyszenia, mocą których z zarządu stowarzyszenia usunięta została żona Pana Prezydenta to dla Komitetu Obrony Stowarzyszenia jest to precedens. Komitet uważa, że do końca to nie jest tak.

Następnie głos w tym temacie zabrała Pani Ewa Piwońska – dyrektor szkoły w Paproci Dużej. Odnosząc się do wystąpienia Prezydenta podczas spotkania z mediami, gdzie media nie miały możliwości zadawania pytań – Pan Prezydent podczas tej konferencji bardzo wnikliwie „przeszedł” jej ścieżkę zawodową w stowarzyszeniu „Edukator”. Wprawiło ją to w zdumienie – skąd Prezydent ma taką wiedzę nie będąc jej pracodawcą. Wszelkie umowy, które są zawierane ze stowarzyszeniem są do wiadomości stowarzyszenia. Obowiązuje w Polsce zachowanie tajemnicy danych osobowych. Pan Prezydent przekazał jedną nieścisłość – bo od 2009r. jest zatrudniona na czas nieokreślony, a nie od 2012 roku. Ma na to stosowne dokumenty i odpowiednim władzom może je przedstawić.

Pan Beniamin Dobosz – Zastępca Prezydenta Miasta odnosząc się do stwierdzenia „działania tej trójki stymulują bezprecedensowe poczynania Prezydenta” stwierdził, że sądzi, że działają pewne emocje. Dodał, że jedna z przedmówczyń wyjaśniała dlaczego traktuje taką sytuację jako bezprecedensową, łącząc nazwisko Pana Prezydenta z osobą jego małżonki. Następnie stwierdził, że działania, które przedstawił Naczelnik Maciejewski są działaniami opartymi o przepisy prawa. To nie są działania obliczone na szykanowanie stowarzyszenia ani jego członków. Nie można zarzucić, że te działania, które z urzędu zostały podjęte, zostały wykonane z naruszeniem obowiązującego prawa. Prezydent jako organ wykonawczy, którego obowiązkiem jest nadzór nad stowarzyszeniami złożył stosowny wniosek do sądu rejestrowego, wskazując - a mając ku temu pewne przesłanki - na pewne nieprawidłowości. To był wniosek Prezydenta, który mógł być uznany przez sąd rejestrowy za nieuprawniony i pozbawiony podstaw. Należy szanować postanowienia sądu, nawet gdy są nieprawomocne. Nie będzie tego komentował dlaczego Rejonowy Sąd Gospodarczy wydał takie, a nie inne postanowienia. Po drugie Prezydent Miasta zwrócił się 28 września 2012r. na podstawie ustawy o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie do Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej w Warszawie, przekazując informację o zaistniałych faktach - mając obowiązek przekazania tych faktów, dając jednocześnie możliwość wszczęcia procedur kontrolnych Ministerstwu Pracy i Polityki Społecznej. Te działania nie były podyktowane odwetem. Były podyktowane koniecznością zachowania przepisów prawa. Można byłoby czynić zarzut do organu jakim jest Prezydent Miasta, że w sytuacji, gdy zostały złożone do niego konkretne wnioski ze strony członków zarządu, nie podjąłby działań. Można byłoby z tego wywodzić bardzo konkretne zarzuty o charakterze prawnym. Odnosząc się do kolejnego zapytania Przewodniczącego obrad dot. zawartego w piśmie stwierdzenia: „ … Prezydent Łomży jako organ nadzoru nad stowarzyszeniem, powołany do opieki i wspierania oddolnych inicjatyw pożytku publicznego, staje po strojnie trojga członków …” – stwierdził, że uzasadnienie jest to samo, jak w przypadku poprzedniego zapytania.

Pani Barbara Kuczałek – Prezes Społeczno-Oświatowego Stowarzyszenia Pomocy Pokrzywdzonym i Niepełnosprawnym „Edukator” w Łomży” i odnosząc się do szóstego z zapytań Przewodniczącego obrad stwierdziła, że to nowy zarząd złożył wniosek o przeprowadzenie kontroli kompleksowej. Z tego co wie ta kontrola będzie przeprowadzona, ale jak się dowiedziała w Departamencie Pożytku Publicznego, wymaga to procedur, taka kontrola musi zostać ujęta w planie kontroli, itd.

Następnie głos w dyskusji w kwestii zapisu „działania tej trójki stymulują bezprecedensowe poczynania Prezydenta” zabrała przedstawicielka Komitetu Obrony Stowarzyszenia „Edukator” – Pani Krystyna Sidorek – Dyrektor Szkoły Podstawowej w Jasionowie. Stwierdziła, że „chwała Prezydentowi”, że zajął się tą sprawą – tak, tylko, że mając na uwadze fakt, że żona jest wśród „trzech czwartych zarządu” powinien to podjąć ze szczególną starannością w tym sensie, żeby nikt nie miał właśnie takich zarzutów, że działa w sprawie żony, że właśnie dlatego że żona jest w zarządzie, itp. Dlatego w piśmie mowa, że jest to bezprecedensowe, bo powinna tym się zająć inna instancja, spoza Łomży. Wtedy można mówić o całkowitej bezstronności. Pan Prezydent rzeczywiście miał obowiązek wyznaczyć osoby bezstronne, niezależne. Jako przykład podała sytuację – jest dyrektorem szkoły, nauczyciel ze szkoły ma do niej zarzuty, a mąż jest też pracownikiem tej szkoły i wyznacza go jako bezstronnego członka do rozpatrywania konfliktu między nią a nauczycielem – być może zagalopowała się w tej dygresji, ale to samo miasto, czy też ta sama szkoła – ci sami ludzie, powiązani ze sobą różnymi relacjami, tak jak Pan Prezydent i jego żona na terenie miasta Łomża. Bezstronne w świetle prawa może to i jest, ale tu ze szczególnym moralnym podejściem trzeba na to spojrzeć i szczególnie ostrożnie wskazać, na czym ta bezstronność ma polegać. Powierzyć sprawę należy innemu miastu, i wtedy członkowie komitetu zgodzą się, że jest to instancja bezstronna, będą w to wierzyć i współpracować z nią w celu rozpatrzenia sprawy, a tak budzi to podejrzenia, tym bardziej, że na telekonferencji Pan Prezydent posługuje się danymi koleżanki o jej zatrudnieniu, itd. Nie widzi w tym bezstronności, stąd takie określenie jak w cytowanym zapisie z „Listu otwartego”.

Pan Beniamin Dobosz – Zastępca Prezydenta Miasta odnosząc się do w/w wypowiedzi stwierdził, że pominie wątek, z którego przedmówczyni była uprzejma się wycofać, bo rzeczywiście się „zagalopowała”. Następnie stwierdził, że Urząd Miejski nie jest adwokatem żadnej ze stron. Urząd Miejski, a dokładnie Prezydent Miasta wykonuje swoje ustawowe obowiązki. Nie urząd dokonuje rozstrzygnięć który z zarządów – stary, nowy, trzy czwarte, jedna druga – ma rację. Urząd ma obowiązek złożyć stosowne zawiadomienia stosownym organom w przypadku, gdy ma informację, że zachodzą nieprawidłowości. Każdemu obywatelowi przysługuje prawo do złożenia stosownych zawiadomień do Prokuratury, itd. i widzi, że Pani Prezes bardzo chętnie i dobrze z tego korzysta - bardzo dobrze, że tak się dzieje, szczególnie cieszy go wątek wspomniany przez Panią Prezes – ustalania personaliów osób, które szkalują bezkarnie na forach internetowych nie tylko Panią Prezes, nie tylko stowarzyszenie, ale również władze miasta. Dziwi się, a ma nadzieję, że wymiar sprawiedliwości stanie na wysokości zadania i Prokuratura uzyska dostęp do tych danych, że wszyscy będą mogli poznać kto stoi za tymi postami. Dodał, że osoby, które reprezentują stary zarząd też mają swoje prawa i ma nadzieję, że wszyscy obecni na sali obrad są za tym, aby prawo w Polsce było szanowane. Nie ma lepszego organu jak sąd. Pierwsze posiedzenie sądu w tej sprawie się odbyło i uważa, że należy wyciszyć emocje i poczekać do rozstrzygnięć kolejnych, do apelacji. Komitet przedstawił swoje wnioski w apelacji, organ nadzoru odniesie się do nich w sposób rzeczowy i jak najbardziej profesjonalny, i sąd wyższej instancji dokona oceny. To będzie podstawą do wszelkich rozstrzygnięć. Nie będzie żadnych niedomówień kto ma prawo prowadzić gospodarkę finansową, kto ma prawo zarządzać stowarzyszeniem, bo sąd nie narusza wieloletniego, pięknego doświadczenia stowarzyszenia, jego organicznej pracy, którą prowadzi w szkołach, przedszkolach. Rzecz idzie o co innego. Chodzi tylko o spełnianie norm, które są w części również przez członków komitetu zapisane i zaprogramowane, bo statut był przyjęty przez stowarzyszenie. Tego nikt stowarzyszeniu nie narzucał. Statut określa formy, w jakich zwołuje się zebranie, jak się wybiera zarząd, prezesa itd. Władze miasta zmierzają do tego aby sąd kolejnej instancji rozstrzygnął w sposób jednoznaczny poprzez prawomocny wyrok, jaki jest status zarządu stowarzyszenia. Kończąc wypowiedź wyraził nadzieję, ze nie odbije się to w żaden sposób na bieżącym funkcjonowaniu stowarzyszenia.

Następnie głos w dyskusji zabrała radna Wanda Mężyńska. Zwróciła się do Pani Prezes Kuczałek z zapytaniem czy pismo o zablokowaniu konta stowarzyszenia zostało do banku skierowane przed czy już po walnym zebraniu stowarzyszenia. Następnie poprosiła Prezydenta Dobosza o wyjaśnienie czy miasto zostało poinformowane o piśmie złożonym do banku o blokadzie kont. Dodała, że nie wyobraża sobie sytuacji, że konta stowarzyszenia zostaną zablokowane, że ludzie nie dostaną wypłat – przecież oni z tego się utrzymują. To jest karygodne.

Pani Barbara Kuczałek – Prezes Społeczno-Oświatowego Stowarzyszenia Pomocy Pokrzywdzonym i Niepełnosprawnym „Edukator” w Łomży” stwierdziła, że wniosek został złożony kilka dni temu w Alior Banku. Osoby składające wniosek uzasadniały go mówiąc, że osoby nieuprawnione dysponują kontem, pisały różnego rodzaju wnioski. Bank pisał pisma do niej jako Prezesa Stowarzyszenia, odpisywała na pisma banku, że jest nierozstrzygnięta sprawa, że zarząd wybrany przez walne zebranie póki co jest dysponentem kont. W związku z tym bank wystosował pismo do stowarzyszenia o wypowiedzeniu umowy, gdyż nie jest w stanie dalej jej realizować. Dodała, że w piśmie nie było konkretnie napisane, że chodzi o zablokowanie kont, ale o to faktycznie chodziło.

Pan Beniamin Dobosz – Zastępca Prezydenta Miasta odnosząc się do zapytania radnej Mężyńskiej stwierdził, że urząd nie ma żadnego prawnego instrumentu oddziaływania i kontroli gospodarki finansowej, więc ten fakt, o którym poinformowała Pani Prezes, bo nic oficjalnie do urzędu w tej sprawie nie wpłynęło – jest niewątpliwie faktem groźnym dla funkcjonowania stowarzyszenia, gdyż pozbawia możliwości dysponowania środkami przez władze. Następnie, korzystając ze swojego doświadczenia zawodowego stwierdził, że uważa, że banki na pewno dokonały dokładnej analizy stanu prawnego obecnie pracującego zarządu, sądzi, że jest na to stosowna opinia prawna, która może w sposób niekorzystny traktować możliwości dysponowania rachunkami przez obecny zarząd. W związku z tym w sposób zachowawczy podchodzą do sprawy, proponują rozwiązanie umowy rachunku bankowego aby nie być narażonym w przyszłości na ewentualne zarzuty i roszczenia finansowe, wynikające z tego faktu. Uważa, że jest to moment, w którym jest największa potrzeba mediacji.

Następnie głos w dyskusji zabrała przedstawicielka Komitetu Obrony Stowarzyszenia „Edukator” - Pani Małgorzata Sikorska – Dyrektor Szkoły Podstawowej w Tymiankach woj. mazowieckie. Poinformowała, że była mocno zaskoczona tym, że Prezydent Miasta Łomży napisał do niej jako dyrektora szkoły, dość odległej, zupełnie z innego województwa pismo i informuje ją o swoim stanowisku. Dodała, że list otrzymały wszystkie dyrektorki szkół działających w ramach „Edukatora”. Tak naprawdę do tej pory nie znała i nie widziała Prezydenta Łomży i nic wspólnego z nim nie ma. Uważa, że chyba nie jest zasadne żeby Prezydent Łomży pisał listy do dyrektorek szkół podległych stowarzyszeniu. Odnosząc się do kwestii finansów stwierdziła, że w prywatnej rozmowie po walnym zgromadzeniu, kiedy praktycznie wszyscy dyrektorzy praktycznie jednogłośnie podjęli decyzję, że współpraca ze starym zarządem nie przyniesie efektów, nie rozwinie stowarzyszenia, wręcz będzie prowadziła do jego powolnego upadku, więc wtedy, kiedy dyrektorzy jasno się opowiedzieli – nikt ich przecież do niczego nie zmuszał – wówczas jedna z osób, która już jakby przez członków stowarzyszenia wykluczona, bo nie zagłosowali na nią – powiedziała konkretnie „będziecie płakać jak mąż nie przekaże dotacji”. Tak naprawdę głównym powodem działalności stowarzyszenia jest prowadzenie szkół, małych szkół, które utrzymują się z dotacji. Te dotacje przekazują wójtowie, jak i odpowiednia instytucja z Łomży. Wiadomo, że czasami płynność finansowa jest opóźniona, bywa różnie, ale taki moment, zastraszanie, że „będziecie gorzko płakać”, bo my się teraz na was odegramy – jasno daje do zrozumienia po czyjej stronie – czy po stronie stowarzyszenia, czy po stronie szkół, ratowania małych szkół stoją ci państwo.

Radny Waldemar Cieślik poprosił przedmówczynię o przekazanie w kilku zdaniach czego dotyczył list przesłany przez Prezydenta Miasta do dyrektorów szkół „Edukatora”.

Pani Małgorzata Sikorska – Dyrektor Szkoły Podstawowej w Tymiankach woj. Mazowieckie poinformowała, że w piśmie Prezydent przekazał informację, że w trosce o dobro stowarzyszenia wszczyna postępowanie sądowe.

Radna Bernadeta Krynicka zabierając głos w tym temacie stwierdziła, że sytuacja jest bardzo trudna i jeżeli jest mowa o mediacjach, to nie powinny one jej zdaniem się odbywać w tym miejscu. Zainteresowane strony powinny się spotkać z mediatorem „z krwi i kości”, bo radni powinni być niezależni. Jeżeli chodzi o zapis zawarty w liście „bezprecedensowa sprawa”, to uważa, że jest to prawda. Każdy dyrektor czy prezydent jak ma swojego zastępcę, to wiadomo, że musi on działać jak i szef i to jest sprawa jasna, bo inaczej nie byłby zastępcą. Jeżeli chodzi o kwestię wyniesionych dokumentów, skasowanych plików – jest zdania, że powinny być robione kopie takich dokumentów i plików i powinny być przechowywane w sejfie, powinny one wszystkie być rejestrowane – nie byłoby wówczas problemów. Coś jednak przeoczono w stowarzyszeniu. Następnie odnosząc się do prośby złożonej przez obecnych na komisji przedstawicieli stowarzyszenia stwierdziła, że nie widzi takiej możliwości, że Rada Miejska może w czymś pomóc. Radni poznali dzisiaj stronę Komitetu Obrony Stowarzyszenia, poznali z odczytanego pisma drugą stronę – i radni nie są w stanie pomóc ani zająć stanowiska wobec którejkolwiek strony. Jeżeli Urząd Miejski miałby zostać ze sprawy wyłączony, to o tym zadecydować może tylko i wyłącznie sąd. Następnie, odnosząc się do wypowiedzi Prezydenta dot. sprawiedliwości naszych sądów stwierdziła, że ma w tej sprawie inne zdanie. Sprawiedliwości nie ma i nie będzie, i w sądach też. Takie są jej subiektywne odczucia i ma do tego prawo, bo widzi co się w kraju dzieje, a szczególnie w ostatnich czasach. Widzi też co się dzieje w naszym mieście – organizuje się konferencje rodzinną, która dotyczy zięcia i żony, gdzie nikt nie może zadać pytania – to przeprasza, ale jest to jakaś pomyłka. To jest bezprecedensowe działanie władzy tego miasta. Omawiana sprawa pokazuje jakie mamy prawo i jaką mamy sprawiedliwość. Kończąc wypowiedź stwierdziła, że jeżeli sąd zajmie się tą sprawą, to osądzi to prawidłowo i zgodnie, ale jak życie pokazuje – różnie to bywa. Jest to sprawa bezprecedensowa na 100% i dziwi się, że ktokolwiek mógłby mieć inne zdanie. Następnie stwierdziła, że dziwi ją też inna sprawa i poprosiła o wyjaśnienie Panią Prezes – jak to się stało, że tak nagle została zwolniona z pracy dyrektor przedszkola „Mały Artysta”. Zdaniem radnej jest to działanie odwetowe. Zdziwiło ją to trochę, gdyż aby kogoś zwolnić, trzeba mieć ku temu poważne dowody i zarzuty. Zauważyła w tym działaniu „wet za wet” i to też nie za bardzo dobrze rzutuje na stowarzyszenie.

Pan Beniamin Dobosz – Zastępca Prezydenta Miasta odnosząc się do w/w wypowiedzi stwierdził, że radna Krynicka zaprzecza sama sobie, bo w pierwszych słowach mówiła o braku sprawiedliwości w Polsce, a po chwili wyraziła nadzieję, że ta sprawiedliwość będzie. Następnie stwierdził, że konferencja prasowa, o której radna mówiła nie miała na celu mówienia o zięciu i o żonie Prezydenta – chyba Pani radna bardzo powierzchownie i niedokładnie wysłuchała konferencji, bo padły tam również kwestie o wiele bardziej poważniejsze. Uważa, że należy zakładać mimo wszystko, że to jednak sąd, polski wymiar sprawiedliwości doprowadzi do pozytywnego rozstrzygnięcia, które będzie satysfakcjonowało członków stowarzyszenia, bo przecież chodzi o dobro członków stowarzyszenia, a nie o dobro jednego czy drugiego zarządu. Tylko polski wymiar sprawiedliwości, a nie opinia Pani radnej, która tak naprawdę jest opinią destrukcyjną, niewychowawczą, i która nie powinna paść na sali Urzędu Miejskiego, na sali Rady Miejskiej – będzie decydować jaki jest los stowarzyszenia.

Kolejno głos w dyskusji zabrała radna Bernadeta Krynicka. Stwierdziła, że Pan Prezydent Dobosz ma skłonności pouczania jej. Dodała, że może mówić co jej się podoba. Mówiła o sprawiedliwości w szerokim znaczeniu tego słowa i zaznaczyła, że ma nadzieję, że będzie w sądzie sprawiedliwość. Jeżeli chodzi o konferencję stwierdziła, że wysłuchała jej bardzo dokładnie i była w szoku i dalej jest, że tak można było to poprowadzić. Zdania nie zmienia.

Pani Barbara Kuczałek – Prezes Społeczno-Oświatowego Stowarzyszenia Pomocy Pokrzywdzonym i Niepełnosprawnym „Edukator” w Łomży” odnosząc się do zapytania radnej Bernadety Krynickiej stwierdziła, że jest niedobrym zbiegiem okoliczności kwestia związana ze zwolnieniem z pracy dyrektor przedszkola „Mały Artysta”, bo to tak wygląda jak Pani radna powiedziała. Z drugiej strony każdy pracodawca, który zna prawo pracy wie, że takie wypowiedzenie można wręczyć wtedy, kiedy się ma bardzo uprawnione powody, a jeśli się powzięło informację o takich powodach i nie wykona się takiego ruchu w ciągu 30 dni, to jest po sprawie. To jest jej osobista tragedia, że to się tak zbiegło w czasie i tak to wygląda, natomiast Sąd Pracy rozstrzygnie czy powody, które wyliczyła jako przyczyny tego stanu rzeczy są uprawnione czy też nie. Jako osoba zarządzająca stowarzyszeniem i jako pracodawca była do tego zobowiązana. Zrobiła to zgodnie ze swoją wiedzą i swoim sumieniem, i z najlepszymi intencjami. Co będzie w Sądzie Pracy, okaże się.

Następnie głos w dyskusji zabrała radna Bogumiła Olbryś. Stwierdziła, że omawiana sprawa budzi ogromne emocje i ból. Łomża jest małym miastem, wszystkie osoby wywodzące się ze środowiska nauczycielskiego się doskonale znają. Dodała, że chyli czoła przed pracą Pani Prezes Barbary Kuczałek. Zna również te osoby – „te trzy czwarte zarządu” i wszystkie osoby – zarówno Pani Kuczałek, jak i Ci nieobecni na spotkaniu są osobami, które kochają człowieka, które kochają prace i dużo w tym temacie zrobiły. Stwierdziła, że radni otrzymali dużo pism w poruszanej sprawie. Czytając to wszystko – pewne sprawy i tak nie do końca uważa, że zostały wyjaśnione, pozostaje pewien niesmak. Obawia się, aby nie stało się jak ze sprawą związaną z Zespołem Szkół Drzewnych, która również z niesmakiem się skończyła i spowodowała spadek poziomu organizacyjnego tej szkoły. Boi się więc o przyszłość stowarzyszenia po tej całej „zawierusze medialnej”, jak to dalej się potoczy. Trzyma kciuki za wszystkich, bo wie, że każdy chce dobrze, tylko jest to trudne do wypośrodkowania. Stwierdziła następnie, że chyli czoła przed sądami i ma nadzieję, że wyrok sądu będzie obiektywny i sprawiedliwy. Następnie poprosiła o wyjaśnienie jaka była przyczyna, że między osobą Pani Prezes Kuczałek, a między pozostałymi trzema członkami zarządu zaistniał jakiś wielki dylemat, wielki spór, bo na pewno był to jeden akcent, który spowodował lawinę tego wszystkiego, co zaistniało. Zwracając się do przedstawicieli Komitetu Obrony Stowarzyszenia przyznała rację, że najlepiej byłoby, aby organem zajmującym się tą dramatyczną sprawą powinien być Wojewoda Podlaski. Uważa, że taki wniosek komisja powinna przegłosować. Uważa, że jest to bardzo dobry pomysł.

Przewodniczący obrad zwracając się do radnej Bogumiły Olbryś stwierdził, że jeśli zdaniem radnej komisja taki wniosek powinna przegłosować, to prosi o zgłoszenie go na piśmie.

Pani Barbara Kuczałek – Prezes Społeczno-Oświatowego Stowarzyszenia Pomocy Pokrzywdzonym i Niepełnosprawnym „Edukator” w Łomży” odnosząc się do zapytania radnej Bogumiły Olbryś stwierdziła, że trudno jest wskazać jednoznacznie przyczynę zaistniałego stanu rzeczy. W pewnej chwili zaczęły się rozmijać cele i sposoby realizacji celów stowarzyszenia. Od początku z maniackim uporem broni małych szkół. W pewnym momencie w zarządzie zaczęły się pojawiać określenia „rentowne”, „opłacalne”, „nieopłacalne” – to nie zgadza się z tym, do czego stowarzyszenie zostało powołane. Wcale nie chce powiedzieć, że pozostali członkowie zarządu chcieli źle, może chcieli dobrze, ale niezgodnie z misją stowarzyszenia, które powstało w 1999 roku, i której stowarzyszenie było wierne przez cały czas. W dniu 3 sierpnia 2012r. w hotelu „Polonez” odbyło się spotkanie, które nazwała „konfrontacyjnym”. – byli na nim obecni wszyscy członkowie zarządu, komisja rewizyjna i wielu dyrektorów szkół. Spotkanie to miało na celu podjęcie decyzji o nadzwyczajnym zebraniu, ponieważ nie był zatwierdzony bilans stowarzyszenia za rok ubiegły. Ci Państwo odmówili podpisania tego bilansu, więc trzeba było zwołać zebranie nadzwyczajne. Poza tym narastały niesympatyczne sprawy. Dodała, że nawet prosiła tych Państwa, żeby założyli drugie stowarzyszenie, że będzie wspierać, pomagać, współpracować ale misja tego stowarzyszenia niechby została taka. Jest sporo dokumentów, które jeśli będzie trzeba, udostępni. Nie mogła zgodzić się z pewnymi kierunkami, a ponieważ nie należy do osób, które łatwo składają ręce i poddają się, niektóre rzeczy czasem nawet pewnie i apodyktycznie próbowała utrzymać. Uważa, że moralne prawo do tego miała, bo jest to 13 lat jej pracy. Gdyby walne zebranie zadecydowało, że stowarzyszenie ma zmienić kierunek, to uszanowałaby to. Tak się jednak nie stało. Walne zgromadzenie opowiedziało się za dotychczasowym kierunkiem działań i misją stowarzyszenia. Odnosząc się do rozpraw w sądzie w Białymstoku stwierdziła, że nie chce komentować, co w czasie rozprawy się działo. Pan Naczelnik dobrze o tym wie. Na tę rozprawę miała dostarczyć tylko uchwały o powołaniu kół terenowych sprzed walnego zebrania. Kiedy te uchwały dostarczyła, przy następnej rozprawie pojawiły się nowe zastrzeżenia, sięgające roku 2009 /gdzie w KRS jest wpis, była konferencja zdawczo-odbiorcza/, a Ci Państwo próbowali udowodnić, że tych członków to w ogóle nie było. W wyjaśnieniu do Prezydenta Miasta pisała, że są w biurze deklaracje – ponad 700 sztuk. Prezydent prosi o udostępnienie ich. Odpisała, że są do wglądu w stowarzyszeniu. Nawiązując do kwestii zaistniałej sytuacji stwierdziła, że rozbiegły się priorytety. Poza tym od dłuższego czasu każde podejmowane przez nią działanie było negowane przez pozostałych członków zarządu. Jako przykład podała sytuację, kiedy na posiedzeniu zarządu przedstawiła plan pracy zarządu i usłyszała „nie, to jest źle, my zrobimy inny”. Takich przykładów mogłaby wymienić wiele. Najtrudniejsze było jednak dla niej to, że dokonując wyboru obu pań na członków zarządu była przekonana, że swoją pracą wesprą stowarzyszenie w Łomży. Obie Panie były również dyrektorami przedszkoli – i w miarę upływu czasu pojawił się problem, że Panie bardziej czuły się członkami zarządu stowarzyszenia niż pracownikami przedszkoli. Z jednej strony była ich pracodawcą i powinna ich pracę kontrolować, z drugiej strony obie Panie były jej partnerami w zarządzie stowarzyszenia. W sytuacji, kiedy wszystko jest dobrze, to rzeczywiście jest dobrze, ale kiedy sytuacje zaczynają iść w dziwnym kierunku, jest to po prostu nie do pogodzenia. Punktem kompletnie zwrotnym był moment, kiedy zleciła komisji rewizyjnej – i sama w tym uczestniczyła – kontrolę zarządczą obu przedszkoli. O efektach kontroli mówić nie będzie stwierdzi tylko, że po tych kontrolach „poszła ostra jazda”.

Radna Elżbieta Rabczyńska zabierając głos w dyskusji stwierdziła, że z tej sprawy wynika jedno – że trzy strony chcą dobrze, a tak naprawdę efekt końcowy jest fatalny. Nie jest członkiem Komisji Edukacji, ale jest radną tego miasta i jest dla niej nie do pomyślenia, żeby taka sytuacja w ogóle zaistniała. Najbardziej jest zaskoczona sytuacją z bankiem, który podejmuje decyzję o wypowiedzeniu umowy. Nie dziwi się bankowi, inaczej w sytuacji gdy strony są skłócone postąpić nie może. Sądzi, że w tej sytuacji Prezydent nie uniknie odpowiedzialności jako nadzorujący działalność nad stowarzyszeniami, w zakresie płynności finansowej stowarzyszenia. Stowarzyszenie jest stowarzyszeniem. Ma swój statut, jest jednostką samodzielną, samo rozliczającą się, natomiast podlega pod miasto. Sprawa finansowa stowarzyszenia jest niepokojąca. Wyraziła nadzieję, że Prezydent jako najwyższa władza w mieście będzie nad tą sprawą czuwał. Następnie stwierdziła, że osobiście zna Panią Barbarę Kuczałek jeszcze z czasów, kiedy była dyrektorem SP nr 3 w Łomży, do której uczęszczały jej dzieci. To z inicjatywy Pani Barbary Kuczałek powstało stowarzyszenie „Edukator”. Kończąc wypowiedź stwierdziła, że współczuje Pani Kuczałek, że w ogóle w takiej sytuacji się znalazła.

Pan Beniamin Dobosz – Zastępca Prezydenta Miasta zabierając głos stwierdził, że musi sprostować wypowiedź radnej Elżbiety Rabczyńskiej – stowarzyszenie nie podlega pod miasto. To jest zupełnie niezależny podmiot, wpisany do rejestru stowarzyszeń. Miasto nie ponosi odpowiedzialności finansowej za działalność finansową stowarzyszenia. Miasto nie ponosi również odpowiedzialności za skutki tego, co się obecnie w stowarzyszeniu dzieje.

Radny Andrzej Grzymała zabierając głos w tym temacie stwierdził, że jeśli walne zebranie zostało zwołane zgodnie z regulaminem i statutem stowarzyszenia „Edukator”, to ma moc prawną. Walne zebranie jest najważniejszą władzą stowarzyszenia, a nie zarząd. Zawsze tak było w przypadku stowarzyszeń. Nadzór nad działalnością stowarzyszeń pełni prezydent miasta danej miejscowości, w której stowarzyszenie zostało zarejestrowane. Uważa, że należy czekać na rozstrzygnięcia sądowe, bo tylko sąd jest władny w tym temacie. Jeśli decyzja sądu będzie niekorzystna dla nowych władz stowarzyszenia, wówczas będzie się można od niej odwoływać. Najważniejsze jest ustalenie czy walne zebranie było ważne. Jeśli walne zebranie było ważne, to nowe władze też są ważne.

Następnie głos zabrała Pani Wiesława Bogdan – przedstawicielka Komitetu Obrony Stowarzyszenia „Edukator”. Stwierdziła, że zdaniem członków komitetu ostatnie walne zebranie było zgodne ze statutem, zgodne z prawem. Nie było zgodne z prawem dla trzech osób, które „spadały ze stołków” i dla Pana Prezydenta. Poinformowała, że komitet nie poprzestanie na tym. Poinformował o sprawie Rzecznika Praw Obywatelskich. Komitet będzie dążył z uporem do tego, aby uchwały walnego zebrania były respektowane. To członkowie stowarzyszenia są stowarzyszeniem. Nie może być tak, jak sugerował na konferencji Pan Prezydent, że „niech się zarządy między sobą porozumieją”. To nie te czasy.

Pani Anna Jankowska – Dyrektor SP Koce-Schaby - przedstawicielka Komitetu Obrony Stowarzyszenia „Edukator”. Stwierdziła, że o działalności stowarzyszenia wszyscy wiedzą bardzo dużo. Członkowie stowarzyszenia – osoby pracujące w środowiskach wiejskich, w tych 40 uratowanych szkołach najbardziej odczuwają radość rodziców, radość uczniów i radość nauczycieli, którzy dzięki stowarzyszeniu mają miejsca pracy. Ból ogromny sprawia komplikująca się bardzo sytuacja stowarzyszenia, kiedy „tu i ówdzie” podważa się pracę stowarzyszenia, a szczególnie jego założyciela, którym od 1999r. jest Pani Prezes Barbara Kuczałek. W szkołach stowarzyszenia zatrudnionych jest ponad 500 osób i wszystkim pracowało się bardzo dobrze. Do tych szkół uczęszcza ponad 2tys. radosnych, zadowolonych dzieci. Kończąc wypowiedź w imieniu własnym i koleżanek podziękowała za zrozumienie, za docenienie wkładu pracy stowarzyszenia.

Pan Beniamin Dobosz – Zastępca Prezydenta Miasta ponownie zabierając głos w tym punkcie obrad poprosił o uwzględnienie faktu, że decyzje w sprawach na wniosek podejmuje niezawisły sąd i w tym przypadku tak raz już było. Wyraził nadzieję, że w kolejnym, rozstrzygającym postanowieniu też tak będzie. Prosi o nie przypisywanie nikomu oprócz sądu tych decyzji, bo to nie jest prawda. Należy poczekać na apelację w tej sprawie. Uważa, że ostateczna decyzja sądu oczyści atmosferę, która zadecyduje kto naprawdę powinien sprawować władzę w stowarzyszeniu, które ze względów oczywistych musi funkcjonować. Kończąc wypowiedź stwierdził, że dobrem najważniejszym są członkowie stowarzyszenia, a zarząd jest przez nich wybierany. Taka była jedna z uchwał ostatniego walnego zgromadzenia i uważa, że takie intencje członkowie stowarzyszenia będą zachowywać.

Pani Barbara Kuczałek – Prezes Społeczno-Oświatowego Stowarzyszenia Pomocy Pokrzywdzonym i Niepełnosprawnym „Edukator” w Łomży” stwierdziła, że ten wyrok nieprawomocny dla każdego laika jest zaskoczeniem, ponieważ kilkustronicowe dowody dotyczą uzasadnienia nieprawomocności uchwał przyjętych przez nieuprawnionych delegatów, natomiast jedna uchwała dot. zatwierdzenia bilansu za rok ubiegły nie jest podważana. Głosowali ci sami ludzie, ci sami delegaci. W uzasadnieniu zostało napisane „Obserwator – obecny na posiedzeniu komisji Naczelnik – poinformował, że podczas walnego zebrania w kuluarach odbywały się jakieś rozmowy, które mogły mieć wpływ na wyniki głosowania, że ludzie mogli się między sobą agitować. Te rozmowy odbywały się podczas tajnego głosowania, bo poprosiła aby wybory prezesa odbyły się w głosowaniu bezpośrednim tajnym. Na 76 delegatów otrzymała 75 głosów pozytywnych. W trakcie głosowania delegaci musieli podejść do urny, pobrać dokumenty, itd. Jeżeli wszystkie uchwały podjęli członkowie nieuprawnieni, to jacy członkowie podjęli tę jedną, bardzo ważną uchwałę, bo od tego się zaczęła cała sprawa – od tego, że ci trzej członkowie zarządu nie chcieli zatwierdzić bilansu twierdząc, że jest nie wiadomo czy prawidłowo zrobiony mimo tego, że audyt zewnętrzny był, że może nierzetelnie, itd.

Pan Adam Maciejewski – Naczelnik Centrum Obsługi Mieszkańców odnosząc się do kwestii nie uchylenia jednej uchwały dot. bilansu stowarzyszenia stwierdził, że sąd wypowiedział się tylko do uchwał kwestionowanych. Uchwała o zatwierdzeniu bilansu nie była przez urząd kwestionowana, więc sąd nie mógł się wypowiedzieć co do niej. Uchwała o zatwierdzeniu nie została zakwestionowana żeby nie zamykać drogi stowarzyszeniu. Wcześniej z urzędu został wysłany wniosek o kontrolę stowarzyszenia jako organizacji pożytku publicznego do Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej. Bilans miał być zgodnie z ustawą zatwierdzony do 15 lipca 2012r. i przekazany do ministra, a było już i tak po terminie, więc żeby definitywnie nie zamykać drogi kontroli dla ministerstwa. Dodał, że w sytuacji gdyby sąd stwierdził nieważność uchwały dot. bilansu, to minister musiałby wykreślić stowarzyszenie z wykazu organizacji pożytku publicznego.

Przewodniczący obrad podsumowując w/w dyskusję stwierdził, że konflikty wśród ludzi są rzeczą naturalną, normalną – były, są i będą. Rzecz w tym, że konflikt dotyczy instytucji edukacyjnej, jaką jest stowarzyszenie „Edukator”. Jest to instytucja wielka, przez którą przepływają duże środki finansowe, a jej praca dotyczy wielu, wielu osób – pracowników, dzieci i młodzieży. Sposób rozwiązywania konfliktów znany jest jak świat. W zaistniałej sytuacji obserwuje się starcie sił. Śmie twierdzić, że nikt nie rozwiąże tego konfliktu poza samymi członkami stowarzyszenia, a członkowie stowarzyszenia rozwiążą go wtedy, kiedy na gruncie prawa zostanie stworzona sytuacja do podjęcia takiej decyzji – niezawisłej jako stowarzyszenie. Przypuszcza, że dojdzie do tego, że do stowarzyszenia zawita kurator. W związku z tym zwrócił się do Prezydenta z zapytaniem, dlaczego jako organ nadzoru nad stowarzyszeniami – w świetle art. 30 ust. 2 ustawy z dnia 7 kwietnia 1989r. - jako organ uprawniony do złożenia takiego wniosku, nic nie czyni w tej sprawie? Czas biegnie, sytuacje się zapętlają, dochodzi do blokady finansowej. Kurator wyznaczony przez sąd doprowadzi do zebrania i pojawią się warunki wyboru w sposób legalny nowych władz stowarzyszenia. Uważa, że czas popłynął już bardzo daleko. Radni nie dadzą rady rozwiązać sprawy. Kończąc wypowiedź zasugerował przedstawicielom stowarzyszenia, aby na przyszłość, jak będą dokonywali wyboru władzy nie dopuścili do sytuacji, w której w skład zarządu stowarzyszenia weszły osoby pełniące funkcje kierownicze w organach tego stowarzyszenia. W takich przypadkach kompetencje przenikają się i wywołują pewnego rodzaju swoiste spółdzielnie wzajemnej adoracji pracowniczej, a z drugiej strony sytuacje, w których dochodzi do bardzo poważnego konfliktu. Prawo tego nie zabrania, ale dobrze byłoby gdyby prezes, członkowie zarządu nie byli kierownikami jednostek organizacyjnych tego stowarzyszenia, bo to rodzi pewne reperkusje. Podsumowując zasugerował następujące wnioski /nie będą one poddane pod głosowanie/, jakie z ponad dwugodzinnej dyskusji w omawianym temacie należałoby wyciągnąć:

1. komisja jest za tym, aby stowarzyszenie samo rozwiązało swoje sprawy na gruncie prawa,

2. niedobre i kuriozalne jest to, że stowarzyszenie mające w nazwie „niesienie pomocy pokrzywdzonym”, samo będąc pokrzywdzonym, nie jest w stanie tej pomocy sobie udzielić

3. mediacja ze strony komisji jest możliwa, ale na wyraźny wniosek wszystkich zainteresowanych stron konfliktu

4. należy jak najszybciej podjąć działania mające na celu wprowadzenie do stowarzyszenia kuratora

5. sądy i inne organy rozstrzygną nieprawidłowości w odrębnych postępowaniach.

Zamykając omawiany punkt obrad podziękowała wszystkim zebranym za udział w dyskusji, za uwagę i czas poświęcony na omówienie w/w problemu.

Pani Barbara Kuczałek – Prezes Społeczno-Oświatowego Stowarzyszenia Pomocy Pokrzywdzonym i Niepełnosprawnym „Edukator” w Łomży” serdecznie podziękowała Prezydentowi i radnym za poświęcony czas, za wysłuchanie problemu, z jakim członkowie stowarzyszenia do komisji się zwrócili. Wyraziła nadzieję, że stowarzyszenie „Edukator” jest taką siłą, która poradzi sobie z różnymi przeciwnościami losu, z zaistniałym problemem również.

Ad. 2

Rozpatrzenie wniosku o nadanie imienia Marinie Wodniackiej nad Narwią

Przewodniczący obrad – radny Janusz Mieczkowski wprowadzając do tematu przypomniał, że wniosek Łomżyńskiego Bractwa Historycznego w sprawie nadania imienia marinie wodniackiej nad Narwią imienia Aleksandra Chrystowskiego wpłynął do Przewodniczącego Rady – wniosek w załączeniu do protokołu.

Przewodniczący Rady – radny Maciej Borysewicz zabierając głos w tym punkcie obrad poinformował komisję, że jest w posiadaniu innego wniosku dot. nadania imienia marinie wodniackiej nad Narwią. Wniosek o którym mówi wpłynął do urzędu rok temu do Prezydenta Miasta, a nie do Rady Miejskiej. Wniosek był przedmiotem analizy służb Prezydenta Miasta, został skierowany do merytorycznego wydziału. Zaistniała sytuacja – dwa różne wnioski dotyczące nadania imienia marinie – jest nietypowa. Chciałby jej uniknąć, bo są to dwa wykluczające się wnioski. W związku z powyższym poddał pod rozwagę komisji, że taki wniosek jest. Nie wie czy Pani Prezydent wniosek zna. Wie natomiast, że Wydział Kultury, Promocji i Sportu wniosek ten analizował.

Pani Mirosława Kluczek – Zastępca Prezydenta Miasta zabierając głos w w/w sprawie stwierdziła, że jeden wniosek wpłynął do Prezydenta Miasta, drugi do Rady Miejskiej, stąd problem z przeanalizowaniem i jednego i drugiego wniosku. Wniosek przedstawiony przez Przewodniczącego Rady to wniosek sprzed kilku miesięcy. Był on analizowany w momencie, gdy wpłynął do Prezydenta, a nie w ostatnim czasie. Nad wnioskiem Łomżyńskiego Bractwa Historycznego nie miała okazji z nikim rozmawiać. Nie potrafi więc się do niego odnieść. Zaproponowała przełożenie omawiania punktu dot. nadania imienia marinie na późniejszy termin, po przeanalizowaniu przez służby Prezydenta obu wniosków.

Przewodniczący obrad – radny Janusz Mieczkowski odnosząc się do w/w wypowiedzi stwierdził, że zaproszenie na posiedzenie komisji zostało wysłane w stosownym terminie. W związku z powyższym poprosił o wyjaśnienie, co stało na przeszkodzie żeby wniosek, o którym poinformował Przewodniczący Rady, do komisji wpłynął. Komisja nie ma wniosku, nie miała możliwości przeanalizowania go, nie ma więc nad czym głosować, bo nie ma go w porządku dzisiejszego posiedzenia. Jeśli wniosek do komisji wpłynie, komisja go przeanalizuje i zaopiniuje. Przedmiotem obrad dzisiejszej komisji jest jeden wniosek. Należy go przeanalizować i przegłosować.

Przewodniczący Rady – radny Maciej Borysewicz ponownie zabierając głos stwierdził, że zgadza się z wypowiedzią Przewodniczącego obrad. Dodał, że problem z wnioskiem który przedstawił polega na tym, że procedura obiegu dokumentów w urzędzie jest jasna. Wszystkie dokumenty, które wpływają do urzędu są dysponowane wg właściwości. To, że wnioskodawca wniosku – Pan Jerzy Lipiński złożył wniosek do Prezydenta Miasta, nie zwalniało służb Prezydenta z przekserowania wniosku wg właściwości. To, że wniosek nie jest przedmiotem obrad Rady czy komisji Rady, nie jest winą ani wnioskodawcy, ani radnych. Wniosek przeleżał rok czasu w wydziale. Nie miał na to wpływu. Nie wie dlaczego wydział do komisji wniosku nie skierował. Kontynuując stwierdził, że zaistniała sytuacja jest dziwna, bo są dwa różne wnioski dotyczącej tej samej sprawy, a zadaniem radnych jest rozstrzygnięcie, która z proponowanych osób jest bardziej, czy mniej godna, aby jej imieniem nazwać marinę wodniacką nad Narwią. To nie o to chodzi. Problem polega na tym, że obywatele miasta zgodnie z prawem złożyli wniosek, a on pozostał bez echa, bez nadania mu biegu, bez udzielenia odpowiedzi wnioskodawcom. Jak w każdej innej sprawie, tak i w tym przypadku powinna być zachowana równość podmiotów. Tej sytuacji tak pozostawić nie można, chociaż zgadza się ze stanowiskiem Przewodniczącego komisji, że w dniu dzisiejszym będzie analizowany tylko jeden wniosek, ten który formalnie do zaopiniowania przez komisję wpłynął.

Radna Bernadeta Krynicka zabierając głos w tym temacie stwierdziła, że wniosek, o którym mówił Przewodniczący Rady wpłynął rok temu. Był przedmiotem obrad Komisji Sportu, Turystyki i Rekreacji. Sugerowała wówczas Prezydentowi Miasta, aby na nadanie imienia marinie został rozpisany konkurs. Sprawa „umarła”, nad czym więc komisja ma dziś głosować? Prezydent Miasta miał prawie rok czasu na podjęcie decyzji, na nadanie biegu sprawie.

Przewodniczący obrad – radny Janusz Mieczkowski uzupełniając wcześniejszą wypowiedź przedstawił treść pisma, jakie na jego ręce do komisji wpłynęło od Towarzystwa Naukowego im. Wagów w sprawie poparcia wniosku Łomżyńskiego Bractwa Historycznego o nadanie marinie imienia Aleksandra Chrystowskiego – pismo w załączeniu do protokołu.

Radny Jan Bajno zabierając głos w dyskusji stwierdził, że obie osoby, których imieniem proponuje się nadać imię łomżyńskiej marinie są z pewnością znamienitymi osobowościami, zadaniem radnych będzie wytypowanie tylko jednej z nich. W związku z powyższym zwrócił się do komisji z prośba o rozwagę, aby uniknąć sytuacji, jaka już raz, kilka lat temu miała miejsce na sesji Rady, na której stawał wniosek o nadanie Honorowego Obywatela Miasta Łomży. W czasie tej sesji, gdzie już była pozytywna opinia komisji wiodącej, w czasie obrad padały negatywne wypowiedzi w obecności rodziny osoby, której ten honorowy tytuł miał być nadawany. Była to bardzo przykra sytuacja, niekomfortowa. Podobnie jest z wnioskami o nadanie imienia marinie – wnioski są dwa i dwie różne propozycje nadania jej nazwy. Należy do sprawy podejść z rozwagą, delikatnie. Rada dokonując wyboru jednej z kandydatur ma możliwość nadania innemu obiektowi, placowi czy ulicy imię drugiej z proponowanych osób.

Radny Andrzej Wojtkowski zaproponował przełożenie omawiania rozpatrywanego wniosku do czasu, gdy wpłynie drugi wniosek o nadanie imienia marinie, ten, o którym poinformował Przewodniczący Rady. Komisja mając dwa wnioski, przeanalizuje je i stosownie zaopiniuje.

Przewodniczący obrad – radny Janusz Mieczkowski odnosząc się do w/w wypowiedzi stwierdził, że jest zwolennikiem czytelnego postępowania. Do komisji wpłynął jeden wniosek i to on będzie dzisiaj głosowany. Następnie zwrócił się do Pana Jerzego Lipińskiego z prośbą, by stosowny wniosek złożył do komisji, wówczas komisja go zaopiniuje. W dniu dzisiejszym komisja wniosku nie ma, nie może więc go rozpatrzyć. Punktu zdjąć nie można, bo komisja przyjęła porządek posiedzenia, ten punkt realizuje, więc nie można się teraz z niego wycofać.

Radna Edyta Śledziewska zabierając głos w tym temacie stwierdziła, że z jednej strony rzeczywiście komisja przyjęła porządek obrad i powinna go realizować. Z drugiej strony jednak pojawiły się nowe okoliczności, że jednak wniosek złożony przez Pana Jerzego Lipińskiego został złożony uprzednio. Posiada kserokopię tego wniosku. Jest na nim dekretacja Prezydenta Miasta – skierowanie wniosku do Pana Babiela celem realizacji. W związku z powyższym zastanawia się jak pracuje Wydział Kultury, który powinien nadać sprawie bieg. Sprawa nie została przez wydział załatwiona zgodnie z obowiązującym trybem postępowania administracyjnego.

Przewodniczący obrad – radny Janusz Mieczkowski raz jeszcze podkreślił, że żadne nowe okoliczności w czasie posiedzenia komisji nie wystąpiły. Tydzień temu wiedział, że taki wniosek jest, rozmawiał o nim z Przewodniczącym Rady i prosił o skierowanie go na posiedzenie komisji. Jednak taki wniosek oficjalnie do komisji nie wpłynął. W związku w powyższym raz jeszcze podkreślił, że jest jeden wniosek dot. nadania imienia marinie i ten wniosek należy omawiać.

Przewodniczący Rady – radny Maciej Borysewicz wyjaśnił, że nie mógł wniosku Pana Lipińskiego skierować do komisji, bo wniosku nie miał – wniosek zalegał w wydziale. Nie miał formalnej możliwości przekazania wniosku do komisji. Dodał, że trudno jest winić wnioskodawców za to, że z ich wnioskiem przez rok nic się nie działo i pewnie nadal by nic się z nim nie działo gdyby nie wniosek Łomżyńskiego Bractwa Historycznego, który sprawę wywołał. Przedstawiając wniosek podpisany m.in., przez Pana Lipińskiego miał na uwadze tylko to, że taki wniosek w urzędzie od ponad roku się znajduje i on również dotyczy nadania nazwy marinie nad Narwią. Oba wnioski powinny być więc rozpatrzone i równo potraktowane. Przewodniczący obrad zauważył, że dopóki Przewodniczący Rady nie zadecyduje, że ten punkt znajdzie się w porządku sesji, dopóty nie będzie projektu uchwały. W związku z powyższym można ten temat dalej procedować.

Radna Wanda Mężyńska wniosła o rozpatrzenie wniosku Bractwa, bo tylko ten wniosek do komisji wpłynął. Innego wniosku do rozpatrzenia komisja nie otrzymała.

Kolejno głos w tym punkcie obrad zabrał Pan Czesław Rybicki – Starszy Łomżyńskiego Bractwa Historycznego. Stwierdził, że nie będzie nikogo agitował, rozumie delikatność sytuacji ze względu na rodziny. Stwierdził, że są Łomży uliczki prowadzące na bulwar, które w rejestrze miasta nie mają nazwy, także bulwar nie ma jeszcze swojej nazwy. Proponowane nazwy są więc do wykorzystania. Niezależnie od tego, czy komisja na tym posiedzeniu zaopiniuje jedną propozycję, a na kolejnym posiedzeniu następną, to i tak zatwierdzać to będzie ostatecznie Rada.

Pani Mirosława Kluczek – Zastępca Prezydenta Miasta zabierając głos w sprawie wniosku, o którym mówił Przewodniczący rady wyjaśniła, że nie ulega wątpliwości, że zbyt długo przeleżał on w wydziale. Został jednak przełożony w czasie do rozpatrzenia z uwagi na to, że jeszcze rok temu nie było mowy o nadaniu nazwy marinie.

Przewodniczący obrad – radny Janusz Mieczkowski zakończył dyskusję w tym punkcie obrad i poddał pod głosowania wniosek Łomżyńskiego Bractwa Historycznego o nadanie marinie nad Narwią imienia Aleksandra Chrystowskiego.

W wyniku głosowania komisja w/w wniosek zaopiniowała pozytywnie -7 głosami za, przy braku głosów przeciw i 2 głosach wstrzymujących.

Ad. 3

Zaopiniowanie projektu uchwały w sprawie dotacji celowych na prace konserwatorskie, restauratorskie lub roboty budowlane przy zabytkach wpisanych do rejestru zabytków, położonych na obszarze miasta Łomża – druk nr 484, 484A

Wniosek Prezydenta Miasta w powyższej sprawie przedstawiła Pani Mirosława Kluczek – Zastępca Prezydenta Miasta – zgodnie z drukiem nr 484 – w załączeniu do protokołu.

Radny Ireneusz Cieślik zabierając głos w sprawie przedłożonego wniosku zwrócił uwagę, że po raz kolejny, tj. już trzeci raz ze środków na konserwację zabytków Rada przeznacza środki na Katolickie Gimnazjum im. Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Dodał, że z łącznej kwoty 193.952zł na renowację zabytków, na obiekty sakralne proponowana jest kwota 150tys.zł. Zastanawia się czy rzeczywiście remont stolarki drzwiowej drewnianej wewnętrznej jest ważniejszy niż prace remontowo budowlane kamienicy z początku XXw. przy ul. Wojska Polskiego 23, która jest w strasznym stanie, szpeci. Uważa, że należy zastanowić się co jest ważniejsze do wykonania – to co widać na zewnątrz, co szpeci, czy to co w środku budynku – czy wymiana drzwi w gimnazjum wpłynie na wizerunek miasta dbającego o zabytki czy nie?

Radna Bernadeta Krynicka stwierdziła, że jej zdaniem drzwi to podstawa. Wnioskodawca ma argumenty, skoro prosi o środki na ten cel. Komisja opiniująca wnioski na pewno dokładnie to przeanalizowała i opowiedziała się za przyznaniem pieniędzy. Nie można podważać decyzji komisji, która środki przyznała, a w której składzie jest również przedstawiciel komisji – radny – Jan Bajno.

Radna Alicja Konopka poparła wypowiedź radnego Cieślika. Stwierdziła, że faktycznie Rada ciągle przekazuje pieniądze Katolickiemu Gimnazjum. Dodała, że poprzednim razem również Rada przyznała na to gimnazjum środki, ale nie wie czy właściwie, bo środki poszły na zabytek, ale nie zabytkowy. Ludzie to kwestionowali. Ponadto stwierdziła, że ostatnia uchwała Rady w tej sprawie została unieważniona. W związku z powyższym zwróciła się do radnego Jana Bajno z prośbą, by jako reprezentant komisji w zespole opiniującym wnioski przedstawił komisji kryteria, wg których były dzielone środki na zabytki.

Radny Jan Bajno wyjaśnił, że wszystkie wnioski złożone o dofinansowanie zabytków były wnioskami zasadnymi. Każdy wniosek był analizowany. Kwota do podziału była niewielka. Wnioskodawcy otrzymali środki proporcjonalnie do uzasadnienia zasadności wniosku, bo analizowane były również decyzje konserwatora zabytków. Dodał, że dużą wątpliwość budził budynek przy ul. Wojska Polskiego 23, stąd proponowana przez zespół niewielka kwota. Na temat stolarki drzwiowej w gimnazjum również bardzo długo dyskutowano. Poproszono konserwatora zabytków o opinię. Konserwator wyjaśnił, że nowa stolarka drzwiowa będzie faktycznie odtworzeniem starych drzwi. Jest to inwestycja kończąca remont tego gimnazjum. Kończąc wypowiedź zwrócił się do komisji z prośbą o pozytywne zaopiniowanie przedłożonego wniosku, bo przedstawia on optymalne rozwiązanie kwestii dofinansowania zabytków.

Pani Prezydent Kluczek również poprosiła komisję o przyjęcie przedłożonego wniosku. Dodała, że budynek gimnazjum po wymianie stolarki drzwiowej będzie już inwestycją zakończoną, będzie już wyglądał tak jak należy wewnątrz, jak i na zewnątrz.

Więcej uwag w tym temacie komisja nie zgłosiła i w wyniku głosowania pozytywnie zaopiniowała projekt uchwały w powyższej sprawie – 6 głosami za, przy 1 głosie przeciw i 2 głosach wstrzymujących.

Ad. 4

Zaopiniowanie projektu uchwały w sprawie zmian w budżecie miasta na 2013 rok – druk nr 485, 485A

Radna Wanda Mężyńska zwróciła się do Pani Prezydent z prośbą o wyjaśnienie zapisu w & 1 pkt. 2 przedłożonego projektu uchwały dotyczącego zmniejszenia o kwotę 2.655.937zł części oświatowej subwencji ogólnej dla jednostek samorządu terytorialnego.

Pani Mirosława Kluczek – Zastępca Prezydenta Miasta stwierdziła, że Pani Skarbnik otrzymała już z Ministerstwa Oświaty pismo dotyczące wielkości subwencji przyznanej miastu. Subwencja jest mniejsza o kwotę 2.655.937zł, stąd proponowana zmiana w budżecie miasta na taką kwotę. Dodała, że wielkość subwencji zmienia się często w związku ze zmianą liczby uczniów. Jest ona dla miasta niekorzystna. Ponownie zostanie dokonana analiza wszystkich danych niezbędnych do prawidłowego wyliczenia wielkości subwencji przekazywanej miastu, by sprawę wyjaśnić, sprawdzić. Na chwilę obecną tak wielkość subwencji się jednak przedstawia i takich zmian w budżecie trzeba dokonać.

Więcej uwag i zapytań komisja nie zgłosiła i w wyniku głosowania pozytywnie zaopiniowała projekt uchwały w sprawie zmian w budżecie miasta na 2013 rok – 8 głosami za, przy braku głosów przeciw i 1 głosie wstrzymującym, w działach merytorycznie podległych komisji – zgodnie z drukiem nr 485A.

Ad. 5

Przyjęcie protokołu nr 31/2012 z poprzedniego posiedzenia komisji

Radna Alicja Konopka wniosła na piśmie zdanie odrębne do protokołu nr 31/13 z poprzedniego posiedzenia komisji – w załączeniu do protokołu.

Więcej uwag do protokołu nie zgłosiła i w wyniku głosowania protokół nr 31/13 przyjęła 8 głosami za, przy braku głosów przeciw i 1 głosie wstrzymującym.

Ad. 6

Sprawy różne i wolne wnioski:

Komisja nie wniosła żadnych spraw w tym punkcie obrad.

W związku z wyczerpaniem porządku dziennego Przewodniczący obrad zamknął posiedzenie komisji.

  • Data powstania: Data powstania: piątek, 19 kwi 2013 07:55
  • Data opublikowania: piątek, 19 kwi 2013 07:57
Banner Cyfrowy Urząd Podawczy
Banner ePUAP
Banner Wojewódzki Biuletyn Informacji Publicznej
Banner Główny Biuletyn Informacji Publicznej