Motory, krew i Big Cyc

Krzysztof Suproń ze Stowarzyszenie Motocyklistów Łomżyńskich „Wild Dogs”, będącego organizatorem Motoserca w Łomży przypomniał, że imprezę polegającą na zbiórce krwi dla osób poszkodowanych w wypadkach wymyślił dziesięć lat temu Kongres Polskich Klubów Motocyklowych, a każdy klub w nim zrzeszony ma obowiązek zorganizować taką imprezę w swoim mieście. – Przez te dziesięć lat udało się zebrać ponad 40 tysięcy litrów krwi. My w Łomży tego typu wydarzenie organizujemy już po raz piąty – poinformował Krzysztof Suproń.

Pamiętając kolejki do krwiobusów w poprzednich latach, tym razem obok dwóch takich pojazdów stojących przed Ratuszem, przygotowano także sześć stanowisk do poboru krwi w holu Urzędu Miejskiego.  Od godz. 12:00 do godz. 18:00 ponad 120 osób łącznie oddało około 60 litrów tego drogocennego płynu.

Tymczasem na Starym Rynku miało miejsce wiele atrakcji. Była prezentacja samochodów sportowych, pokazy ratownictwa drogowego z udziałem straży pożarnej, Grupy Ratowniczej Nadzieja i policji, symulator jazdy motorem na jednym kole. Na stanowiskach PCK i GR Nadzieja  uczono pierwszej pomocy. Nie zabrakło także atrakcji dla najmłodszych. Dmuchane zabawki dla dzieci zapewnił Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji, a Przedszkole „Mały Artysta” malowanie twarzy. Było także stoisko z goglami VR, a na stanowisku PEPEES-u sprzedawano babkę ziemniaczaną, z której dochód zostanie przeznaczony na cele charytatywne. Przez cały czas trwania imprezy można było zobaczyć psy z łomżyńskiego schroniska przeznaczone do adopcji. Odbyły się także konkursy, m.in. dla pań motocyklistek oraz motocyklistów, którzy chcieliby sobie zrobić tatuaż. Punktualnie o godzinie 15:00, na około półgodzinną paradę ulicami miasta, wyruszyło około 400 jednośladów różnego typu.

W trakcie imprezy miały miejsce także koncerty muzyczne. Na scenie wystąpiły m.in. łomżyńskie zespoły The Brzuch Brothers oraz The BL Blues Band. Zwieńczeniem Motoserca był koncert legendarnej grupy Big Cyc, która w swojej już trzydziestojednoletniej historii po raz pierwszy wystąpiła w Łomży. Jeden z liderów zespołu, Krzysztof Skiba przyznał jednak, że miał już przyjemność być w naszym mieście dwa razy na występach solowych. - Prowadziłem jakiś piknik piwny z kolegą Koniem z Lalamido oraz byłem na otwarciu jakiegoś centrum handlowego. Z Big Cycem byliśmy gdzieś wszędzie wokół, raz nawet tu nocowaliśmy, bo jechaliśmy na koncert na Mazury i tu mieliśmy hotel. Grał u was zespół Czarno-Czarni, który jest częściowo złożony z muzyków Big Cyca – powiedział Krzysztof Skiba zaznaczając jednocześnie, że nie za wiele wie Łomży.  - Na pewno jest największym miastem w tym rejonie, mija się je jadąc na Mazury. Wiem, że kiedyś to było miasto wojewódzkie, a teraz jest przyklejone do Białegostoku, przez co wszyscy mylą ją z Podlasiem, a przecież ona leży na Mazowszu. No i wiem, że Hanka Bielicka była z Łomży – podkreślił przed koncertem.
 
W trakcie deszczowego występu grupy Big Cyc, prezydent Mariusz Chrzanowski, pod którego honorowym patronatem odbyła się impreza, w podziękowaniu za wsparcie, od organizatorów Motoserca otrzymał pamiątkową koszulkę. – To szczytna akcja, która zasługuje na pomoc samorządu. Podziękowania jednak tak naprawdę należą się chłopakom z Wild Dogs, bo to dzięki nim możemy tu spotykać się co roku – podkreślił prezydent Mariusz Chrzanowski.