70 rocznica zbrodni w Jeziorku na łomżyńskiej inteligencji

Strona główna » Aktualności

70 rocznica zbrodni w Jeziorku na łomżyńskiej inteligencji

W poniedziałek 15 lipca 2013 roku minie 70. rocznica dokonania przez hitlerowskiego okupanta bezprzykładnego mordu na łomżyńskiej inteligencji. W celu uczczenia pamięci tych ofiar tego dnia o godz. 12:00 włączone zostaną w naszym mieście syreny alarmowe. Z wnioskiem o taki sposób uczczenia rocznicy tej zbrodni do władz miasta wystąpiło Łomżyńskie Bractwo Historyczne. Natomiast Łomżyńskie Towarzystwo Przyjaciół Ziemi Łomżyńskiej zaprasza w niedzielę 14 lipca br. na godzinę 12:00 do Jeziorka, gdzie nad leśnymi mogiłami zapalone zostaną znicze i złożone będą kwiaty.

W najbliższy poniedziałek, 15 lipca mija 70 lat od ponurej, masowej zbrodni dokonanej na przedstawicielach łomżyńskiej inteligencji w Lesie Jeziorkowskim. Przedstawiciele Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Łomżyńskiej co roku oddają hołd bestialsko tam pomordowanym, uczestnicząc w uroczystościach organizowanych przez miejscową szkołę i parafię z Piątnicy. Tym razem, dla szczególnego uczczenia pamięci w 70 lat po zbrodni, zapraszamy w niedzielę, 14 lipca mieszkańców Łomży, Jeziorka i Ziemi Łomżyńskiej, przedstawicieli organizacji społecznych i kombatanckich do wspólnego pokłonienia się nad leśnymi mogiłami, nad szczątkami Ofiar i oddania Im hołdu. Bądźmy razem tej niedzieli, niech nasza obecność pod tymi sosnami – świadkami dramatu naszych rodaków – będzie oprócz dowodu pamięci, także naszym świadectwem niezgody na jakąkolwiek przemoc i barbarzyństwo – gdziekolwiek i kiedykolwiek na świecie. Zapraszamy do Jeziorka w niedzielę, 14 lipca, w samo południe – o godz. 12.00, z wiązankami kwiatów lub choćby tylko ze zniczem...

15 lipca w Jeziorku swoich rodziców stracił m.in. dziś 85-letni Jerzy Smurzyński. Jego mama Antonina była cenioną pracownicą Banku Polskiego w Łomży, a ojciec Marian od pokoleń należał do czołowych przedstawicieli miejscowych kupców. W 1997 roku Jerzy opublikował w Towarzystwie Przyjaciół Ziemi Łomżyńskiej pracę swego życia. Książka zatytułowana „Czarne lata na łomżyńskiej ziemi” jest niezwykle drobiazgowym i rzetelnym dokumentem niosącym w kolejne pokolenia prawdę o tamtych dramatach. Nie tylko zresztą w Jeziorku.

Pod datą „15 lipca 1943 roku” czytamy m.in.: „Grupa Műllera przybyła do Łomży nocą z 14 na 15 lipca 1943 roku. Około godz. 5 rano przystąpiono do aresztowań według przygotowanej wcześniej listy. Trwające do godz. 7 rano aresztowania miały mniej więcej jednakowy przebieg: Żandarmi w dwu- trzyosobowych patrolach rozeszli się po mieście tak, aby wiadomość o aresztowaniach nie mogła zaalarmować zainteresowanych. Po wejściu do mieszkania żandarmi pobieżnie sprawdzali tożsamość znajdujących się tam osób i, w szybkiej rewizji, poszukiwali pieniędzy, biżuterii i cenniejszych drobiazgów, które chowali do kieszeni. Był to prawdopodobnie ich prywatny „zysk”. Następnie wszystkim, których zastali w mieszkaniu kazali ubierać się, zamknąć mieszkanie, które opieczętowywali, zabierając klucze. Były przypadki, że pozwalali pożegnać się z zamieszkałą w sąsiedztwie dalszą rodziną.

Aresztowanych prowadzono pieszo do miejscowego więzienia. Małe dzieci i niemowlęta matki wiozły w wózkach lub niosły na ręku. W więzieniu wszyscy przechodzili pojedynczo przez kancelarię, gdzie dokładnie sprawdzano tożsamość, zatrzymując dokumenty osobiste i drobiazgi. Wszystkich, którzy przeszli przez kancelarię, gromadzono w jednym dużym pomieszczeniu, w którym aresztownai siedzieli pod ścianami na podłodze w grupach rodzinnych. Po zgromadzeniu wszystkich aresztowanych na sali ogólnej, wyższy oficer w asyście żandarmów, przechodził wzdłuż siedzących, pytał o nazwisko i jednym „Rauss!” polecał całej rodzinie wyjść na podwórze. Tam ładowano aresztantów na samochód ciężarowy przykryty plandeką. Ok. godz. 10 z bramy więziennej wyjechał konwój w składzie: samochód z żandarmami i karabinem maszynowym na szoferce, ciężarówka ze skazanymi i następny samochód z żandarmami. Zachowanie się aresztowanych wskazywało, że nie zdawali sobie sprawy z tego, co ich czeka. Nie jest wykluczone, że powiedziano im, iż jadą do innego więzienia lub obozu, co miało np. miejsce podczas zabierania starców z Pieniek Borowych.

Konwój dość szybko dotarł do Lasu Jeziorkowskiego, gdzie był przygotowany, wykopany wcześniej przez mieszkańców Jeziorka dół. Nieznani są informatorzy, według których opracowano informacje dotyczące samej egzekucji, a znajdujące się w dokumentach Delegatury Rządu. Jest ich kilka i różnią się szczegółami. Według tych relacji najpierw stracono dzieci. Dokumenty mówią, że dokonywano tego przy pomocy granatów, ale żaden ze świadków, którzy słyszeli odgłosy egzekucji, nie wspomina o wybuchach, wszyscy natomiast mówią o seriach broni maszynowej, pojedynczych strzałach, krzykach i szczekaniu psów. Następnie tracono osoby dorosłe – najpierw kobiety, a potem mężczyzn, choć inne depesze mówią o odwrotnej kolejności. Według tych samych relacji, mężczyzn przed egzekucją oślepiono kwasem.

Zupełnie inny przebieg egzekucji sugeruje rozmowa, jaką przeprowadziłem z Panią Zofią Matejkowską. Według Jej relacji, nie było kolejności straceń – dzieci, mężczyźni, kobiety, jak też faktu oblewania twarzy mężczyzn kwasem.

Na pewno wszyscy byli zabijani z broni maszynowej i ewentualnie dobijani zbroni krótkiej. Zabitych i ew, rannych, sami oprawcy zasypali cienką warstwą ziemi, którą następnie ubijali, jeżdżąc po powierzchni samochodem ciężarowym. Jak podają niektóre depesze, dwóch spośród oprawców nie wytrzymało nerwowo widoku tego mordu. Około południa 15 lipca 1943 roku samochody opuściły Las Jeziorkowski. Jeszcze tego samego dnia byli tam mieszkańcy Jeziorka, a po kilku dniach – pierwsza rodzina (...)

Jerzy Smurzyński cudem nie podzielił tragicznego losu rodziców oraz 48 innych łomżyniaków. 15 lipca wczesnym rankiem wyszedł z domu, spiesząc się na zajęcia tajnych kompletów. Tego samego dnia stał się na całe lata jednym z najbardziej poszukiwanych przez Niemców łomżyniaków. Wyjaśnienie okoliczności jeziorkowskiego dramatu i odkłamanie wielu „prawd” powielanych przez domorosłych historyków stało się jego życiowym wyzwaniem. Mieliśmy szczere życzenie, by w najbliższą niedzielę stanął razem z nami pod sosnami w Lesie Jeziorkowskim. Podziękował za pamięć, ale stan zdrowia nie pozwoli mu na wyczerpującą podróż do Jeziorka.

Bądźmy więc w niedzielę razem, także sercem i myślą z Jerzym Smurzyńskim, ale przede wszystkim z Jego Rodzicami oraz Barańskim, Borawskimi, Chrzanowskimi, Dynowską, Figurskimi, Hojakami, Hryniewieckimi, Komornickimi, Kordaszewskimi, Lubowidzkimi, Próchnickimi, Sadkowskimi, Siwkową, Szulcem i Tyszkami. Bądźmy ze wszystkimi, których ciała okrywa ziemia jeziorkowskiego lasu w zbiorowych mogiłach. Tym bardziej, że 15 lipca minie też 68 lat od poświęcenia leśnego cmentarza przez ówczesnego biskupa łomżyńskiego, Stanisława Kostka Łukomskiego.


źródło: Wawrzyniec Kłosiński/lomzyniacy.org


Poniżej publikujemy list Jerzego Smurzyńskiego przesłany przez Bractwo Historyczne, natomiast w załączeniu listę 52 straconych w dniu 15 lipca 1943 roku zakładników miasta Łomży.

Szanowni Państwo, Droga Młodzieży!
Siedemdziesiąt lat temu, tak jak codziennie podczas okupacji, rano wyszedłem z domu na lekcję tajnego gimnazjum. Nie pamiętam, ale chyba z pośpiechu nawet nie ucałowałem mamy „na do widzenia”, jak to miałem w zwyczaju.
To był czwartek, 15 lipca 1943 roku. Nie wiedziałem, że jednocześnie było to apogeum „czarnego lipca” na Ziemi Łomżyńskiej. Nie wiedziałem też, że już nigdy nie zobaczę moich Rodziców, że już nigdy nie przekroczę progu naszego domu, że właśnie nieodwracalnie zamknął się pierwszy rozdział mojego życia.
O egzekucji i osobach straconych na tej polanie nie będę tu mówił. Wszyscy doskonale o tym wiedzą.
Pierwszy raz nad grobami ofiar spotkaliśmy się w drugą rocznicę egzekucji łomżyńskiej inteligencji – 15 lipca 1945 roku i wtedy powstał ten „cmentarz na leśnej polanie”.
Minęło wiele lat. Różne były moje losy. Nigdy już na stałe nie powróciłem do mego miasta rodzinnego – do Łomży. Czasami mogłem odwiedzić grób w lesie jeziorkowskim, trochę uporządkować jego otoczenie  i od czasu do czasu upomnieć się, u odpowiednich ówczesnych władz, o większą troskę o to miejsce uświęcone krwią zamordowanych tu mieszkańców Łomży. Po przejściu na przymusową emeryturę 13 grudnia 1981 roku mogłem już zdecydowanie więcej czasu poświecić odkrywaniu prawdy o leśnym cmentarzu.
Ale wszystko to co robiłem dla tego miejsca pamięci, tak przed, jak i po emeryturze, było tylko moim obowiązkiem wobec rodziców -  ofiar egzekucji z lipca 1943 roku i wszystkich, którzy w tym miejscu oddali swoje życie.
     W tym obowiązku utwierdził mnie ks. Kazimierz Ostrowski, ówczesny wikary w Piątnicy, kiedy w październiku 2006 roku rozpoczynaliśmy  naszą efektywną współpracę z panią Beatą Sejnowską-Runo, obecnie  społecznym kustoszem Miejsca Pamięci Narodowej w Jeziorku. Spotkaliśmy się wówczas w  takim przyjacielskim gronie i on powiedział słowa, które już na zawsze zapamiętałem: – „Pan Bóg nie robi nic bez jakiegoś celu. Pan jeden pozostał, aby spełnić obowiązek wobec Tych, którzy tam zginęli.” Tak więc w moim przekonaniu wypełniałem tylko obowiązki dziennikarza dokumentalisty, zlecone mi wolą Bożą.
   Nie przypuszczałem, że doczekam takiej „okrągłej rocznicy” zbrodni popełnionej na tej polanie,  egzekucji,  w której i ja miałem być ofiarą. Niestety wiek oraz stan zdrowia nie pozwoliły mi przyjechać dzisiaj do Jeziorka. Dlatego jedynie drogą listowną mogę podzielić się z państwem tymi kilkoma wspomnieniami z tak trudnych dla mnie czasów.
Ale nie można żyć jedynie przeszłością. Dlatego dzisiaj z okazji siedemdziesiątej rocznicy zbrodni popełnionych w tym lesie chciałbym podziękować Naczelnemu Redaktorowi Łomżyńskiego Portalu Historycznego,  Panu Henrykowi Sierzputowskiemu,  za publikację moich materiałów, co nie tylko umożliwiało propagowanie historii naszego miasta i regionu, ale także zaowocowało powstaniem „Rodziny Jeziorkowskiej”. To właśnie z Serwisu Historycznego Ziemi Łomżyńskiej rodziny Ofiar, po siedemdziesięciu latach bezskutecznych poszukiwań, dowiedziały się o miejscu spoczynku swoich bliskich.
Szczególnie jednak chciałbym podziękować Pani Beacie Sejnowskiej-Runo, która podejmując się funkcji Społecznego Kustosza Miejsca Pamięci Narodowej w Jeziorku, nie tylko przejęła  pełną opiekę nad grobami, ale bardzo aktywnie wspiera mnie w propagowaniu historii „leśnej polany”. Jej artykuły, publikowane tak na portalach internetowych jak i w prasie lokalnej, cieszą się dużym zainteresowaniem.
    Zawsze za wszystko, co było związane  z tą słynną już leśną polaną, dziękowałem nie w swoim, ale w imieniu tych, którzy zginęli tam za to tylko, że byli Polakami i nie godzili na jakąkolwiek współpracę z okupantem. Dlatego też i dzisiaj,  gospodarzom  tej ziemi, którzy opiekę nad wszystkimi  grobami tych, którzy oddali życie za Polskę, uważają za swój święty obowiązek i swoisty zaszczyt, a  wśród nich głównie Szkole Podstawowej w Jeziorku, jej Gronu Pedagogicznemu i młodzieży - w imieniu własnym, jak i spoczywających tu Ofiar serdecznie dziękuję.
Jerzy Smurzyński

Załączniki

  1. lista zakładników
2013-07-10 14:35 Opublikował: Lukasz Czech

Urząd Miejski w Łomży

Stary Rynek 14; 18-400 Łomża
godziny pracy Urzędu:
poniedziałek - piątek 7:30 - 15:30
tel. 86 215 67 00
faks 86 216 45 56

Straż Miejska
ul. gen. W. Sikorskiego 176A
tel. 86 215 67 56 / 57 / 58

Konto UM do uiszczania opłat skarbowych

VeloBank S.A. nr
66 1560 0013 2294 6771 7000 0007


Copyright @ 2011 Urząd Miejski w Łomży!
Projekt i wykonanie SPEED