– Dzięki Wam wszystkim z głębi serca, bo jest już pewne, że dzięki temu kolejne perły cmentarnej architektury otrzymają swój dawny blask, zostaną przywrócone polskiej kulturze i znowu świadczyć będą przez lata o potędze kulturalnej Łomży i zgodnym ekumenicznym współżyciu pokoleń Łomżyniaków – cieszy się Józef Babiel – wiceprezes Zarządu Głównego Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Łomżyńskiej, jeden z inicjatorów kwesty przed 30. laty, dziś jej główny zawiadowca logistyczny i laureat tegorocznej Dorocznej Nagrody Marszałka Województwa za Szczególne osiągnięcia w Działalności Kulturalnej.
1 i 2 listopada przed wszystkimi bramami zabytkowej nekropolii przy ul. Mikołaja Kopernika d. św. Mikołaja z kwestarskimi puszkami prosiło o datki około stu osób. To fakt, że w wyborczym roku pojawili się ci, którzy nie byli tu wcześniej widziani. Zdaniem Józefa Babiela były to jednak skrajne przypadki: - Nigdy nie broniliśmy dostępu do kwesty wszystkim, którzy chcieli zbierać pieniądze. I nie zamierzamy tego robić także w przyszłości. Intencje wszystkich, którzy chcą stać z puszkami oceniamy jednakowo obiektywnie. Niech to co robią, biorą na swoje sumienia. Nie było z pewnością przypadków żadnej wyborczej propagandy.
- Przyjechałem z rodziną ze Szczecina, szukam materiałów o tym cmentarzu, bo w necie przeczytałem, że to najstarszy po Powązkach cmentarz. Ale mam kłopot: Jest niedziela, kiosków w Łomży nie ma, w sklepach przewodników brak, a mnie zadowoliłby zwykły mały przewodnik po cmentarzu. Jest strona internetowa, ale nieaktualna. Na szczęście po raz pierwszy odwiedzający łomżyńską nekropolię mogli bezpłatnie otrzymać specjalny przewodnik.
- Mnie fascynuje ta wspaniała kaplica przy wejściu na tzw. Cmentarz komunalny – rozmarza się 82-letnia Celina Drogosz, łomżynianka. – Serce mi się kruszyło jak patrzyłam na nią przez lata w porośniętym pokrzywami i… malwami lapidarium. Potem nawet dzwoniłam na policję, bo nagle stwierdziłam, że ktoś kaplicę ukradł. Teraz widzę ją w centralnym punkcie tej części cmentarza, jako przykład ekumenicznego współżycia łomżyniaków. Pięknie odrestaurowana, z prawosławnym pomnikiem wewnątrz przyciąga wzrok setek Łomżyniaków. To wspaniały przykład kunsztu konserwatorów, pracujących na łomżyńskim cmentarzu, serca tych, którzy te prace organizują, nadzorują i płacą za nie, a także uczuć tych wszystkich Łomżyniaków, którzy dają co roku na to wszystko pieniądze. Jak łomżynianka jestem szczęśliwa, że dożyłam czasów, gdy w drodze do grobu swoich rodziców, mogę na chwilę odsapnąć w cieniu tej kaplicy i cieszyć oczy jej pięknem. Dziękuję Wam za to najszczerzej jak umiem.
Krzysztof Wyrzykowski, Warszawa: - Przyjechałem, żeby uporządkować grób mojej prababki nieopodal głównej alei, ale przy okazji też zrobić trochę zdjęć wspaniałych pomników na tej starej nekropolii. Jestem szczęśliwy, że organizatorzy kwesty dali mi szansę zbierania pieniędzy na ich ocalanie. Ta atmosfera, ta życzliwość ludzi, ta serdeczność, z jaką się tu spotkałem, pozostanie w mojej pamięci chyba na zawsze.
Maria Kowalewska ma 86 lat. W swoim rodzinnym mieście nie była 43 lata. – Wyjechałam, jako młoda jeszcze „:dziewczyna”, tak się życie potoczyło, że potem nie było już jak. Chodzę po tym wspaniałym cmentarzu z wiązanką czerwonych róż i szukam grobu Hanki Bielickiej. Niech mi pan powie jak do niego mam dotrzeć…
Pani Maria zaskoczona informacją, że najsłynniejsza łomżynianka spoczęła na warszawskich Powązkach, przywiezione z Lublina róże życzy sobie złożyć na grobie Leona Kaliwody, 18-letniego Peowiaka, który stracił życie w pierwszym dniu wolności 11 listopada 1918 roku na ulicach Łomży…
Lucyna Szubzda z Łomża: - Nie ulega wątpliwości, że cmentarz nasz z każdym rokiem jest coraz piękniejszy i „młodszy”. Ale w tamtym roku wrzuciłam do puszki ostatnie swoje pieniądze, mając nadzieję, że z tej wspaniałej nekropolii znikną wreszcie ter ohydne ptaszydła, które w tak potworny sposób niweczą prace konserwatorskie, ale też nowe pomniki, w które ludzie inwestują wcale nie małe pieniądze. Postanowiłam, że nie dam ani złotówki – a taką akcję rozpętuję też wśród swoich znajomych i bliskich – do czasu aż ktoś na poważnie nie zajmie się tym problemem. Łomża jest bodaj jedynym w Polsce miastem, gdzie wrony maja większe prawa, niż ci, co po pracowitym życiu zasnęli, by – zgodnie ze słowami modlitwy – „mieć odpocznienie wieczne”. Z pewnością to nie jest normalne i nie ma na to żadnych słów usprawiedliwienia. Mówię o tym z ogromnym bólem serca, ale widzę, że nie ma chyba także wśród organizatorów kwest nikogo, kto by zechciał doi tej kwestii podejść w poważny, konsekwentny i skuteczny sposób. Od tego roku na cmentarz nie dajemy ani złotówki.
Stanisław Zaniewski, Pruszków: - Bodajże po czterech latach znowu jestem na cmentarzu w Łomży, jakoś tak z biegiem lat coraz mniej mam czasu na odwiedziny grobu rodziców, teściów i przyjaciół. Ale jestem szczęśliwy, że dziś tu jestem. Przyjechaliśmy dwoma samochodami, z dziećmi i wnukami. Oni najczęściej Łomży już nie znają, ale jaką ja mam radochę, gdy widzę ich otwarte buzie i szeroko otwarte oczy, gdy patrzą na pachnący świeżutką farbą pomnik Narbutta, Millebrgów, czy choćby nawet tę „czarną kaplicę” w pobliżu „Ekonomika”. Jestem tak wzruszony, że tak pięknie żyje to niby-martwe miasto, że brakuje mi słów. Nagrywam to wszystko, robię zdjęcia, pokażę to wszystko znajomym po powrocie. Jestem dumny, że w dowodzie osobistym wpisali mi Łomżę jako miejsce mojego urodzenia.
Zdzisław Welszyng, Przemyśl: - Jakże bardzo się cieszę, że tu znowu jestem, że znowu oddycham łomżyńskim powietrzem i że mogłem choć tym skromnym datkiem wesprzeć to cudowne łomżyńskie dzieło! Jestem dumny z Łomży, z tego co tu się robi dla ratowania zabytków i ochrony przeszłości, to takie nasze, piękne, łomżyńskie! No i już nie mogę doczekać się czerwcowego zjazdu łomżyniaków!
Członkowie Towarzystwa Przyjaciół Ziemi Łomżyńskiej, przedstawiciele władz miejskich, byli i obecni posłowie, nieliczni radni, pretendenci do politycznych apanaży w najbliższych wyborach, pracownicy kultury, lekarze, dziennikarze, nauczyciele – wszystkich skupia miłość do łomżyńskiej prawie już 215-letniej nekropolii, w najniższych ukłonach dziękowali odwiedzającym groby swoich rodziców, przyjaciół, najbliższych przy ul. Mikołaja Kopernika, za każdy grosik wrzucany do kwestarskich skarbon.
Tekst: Towarzystwo Przyjaciół Ziemi Łomżyńskiej