Całe zdarzenie miało miejsce na początku listopada w godzinach przedwieczornych przy ul. Sybiraków 5. Zapadał już zmierzch, gdy Łukasz Cwalina, pracujący na co dzień w salonie meblowym jechał do klienta. Po przekroczeniu bramy wejściowej na osiedle dostrzegł około 60-letniego mężczyznę leżącego na placu zabaw.
- Podszedłem, na początku myślałem, że jest pijany, bo mruczał coś pod nosem. Po chwili zorientowałem się, że potrzebuje pomocy. Natychmiast wezwałem pogotowie ratunkowe. Jego stan zaczął się pogarszać – opisuje sytuację sprzed ponad 2 tygodni pochodzący z Nagórek w gminie Piątnica Łukasz Cwalina. Gdy karetka przyjechała na zmianę z dwuosobową załogą reanimował poszkodowanego mężczyznę. Po około 40 minutach 60-latek został przewieziony do szpitala.
Historia nie miała jednak szczęśliwego zakończenia, bo starszy mężczyzna zmarł jeszcze tej samej nocy w szpitalu. Najprawdopodobniej znajdował się na placu zabaw przez dłuższy czas, o czym miały świadczyć ślady skrzepniętej krwi z nosa, powstałe prawdopodobnie na skutek uderzenia po upadku.
Zdaniem prezydenta Łomży Mariusza Chrzanowskiego postawa Łukasza Cwaliny jest przykładem, że w codziennym życiu zdarzają się sytuacje, które wymagają od nas aktywnej pomocy drugiej osobie, szczególnie jeśli chodzi o ratowanie ludzkiego życia. Pogratulował on 26-latkowi odwagi i bohaterskiej postawy wręczając mu pamiątkowy grawerton. - Ważne, żeby nie być obojętnym na takie sytuacje i podejmować działania – podkreślał prezydent.