Łomżanki nie były faworytkami tego spotkania. Przed wyjazdem na Pomorze zapowiadały jednak, że tanio skóry nie sprzedadzą. Słowa dotrzymały, sprawiając tym samym wielką niespodziankę swoim kibicom. - Był to ciężki pojedynek. Cała drużyna zasłużyła na słowa pochwały. Zagraliśmy szczelnie i twardo w obronie, nie pozwalając rywalowi na rozwinięcie skrzydeł. Po raz kolejny potwierdziło się, że w piłce ręcznej, aby wygrać trzeba najpierw skutecznie zabezpieczyć dostęp do własnej bramki – relacjonuje trener Janusz Świętoń. - Cieszę się, że dziewczyny zrealizowały przedmeczowe założenia i to, co konsekwentnie ćwiczymy na treningach. Oczywiście mieliśmy też trochę szczęścia, ale tak jak ktoś kiedyś powiedział "szczęście sprzyja lepszym" – dodaje szkoleniowiec Dwójki PWSIiP.
O zwycięstwie łomżanek zadecydowała druga połowa. W pierwszej części lepsze o dwie bramki były gospodynie. Tczewianki niesione żywiołowym dopingiem swoich fanów schodziły do szatni przy stanie 12-10. Przełomowa po zmianie stron okazała się 37. min. Kiedy po kolejnej stracie w ataku naszych zawodniczek Sambor wyszedł na czterobramkowe prowadzenie o czas poprosił Janusz Świetoń. - Dziewczyny to nie jest nasz handball. Nie rzucajcie nieprzygotowane. Budujcie atak konsekwentnie i cały czas bronimy. Jedziemy! – tłumaczył swoim podopiecznym. Od tego momentu Dwójka PWSIiP zaczęła odrabiać straty. W 51. min szczypiornistki z Łomży wyszły na prowadzenie 19-18, którego nie oddały już do końca. Po meczu w obozie łomżanek zapanowała ogromna radość. - Na pewno jest jeszcze wiele elementów do poprawy. Ta drużyna rozwija się z każdym treningiem i meczem. Uważam, że przez kilka ostatnich miesięcy dziewczyny zrobiły duży postęp. Grają coraz bardziej zespołowo i odpowiedzialnie, a każda z nich stanowi zagrożenie dla przeciwniczek – mówi opiekun ekipy z Łomży.
W meczu w Tczewie po dłuższej przerwie zagrała najbardziej doświadczona w zespole Katarzyna Sienicka. Była zawodniczka Startu Elbląg zdobyła 5 bramek i szczególnie w drugiej odsłonie skutecznymi atakami poderwała młodsze koleżanki do walki. - Zawsze staram się dać z siebie wszystko i pomóc drużynie – mówi lewoskrzydłowa Dwójki PWSIiP. - Nie był to łatwy mecz. Włożyłyśmy w niego dużo sił. Każda z nas dołożyła swoją cegiełkę – podsumowuje. Z bardzo dobrej strony pokazała się też Alicja Sobocińska, siedmiokrotnie pokonując bramkarkę rywalek.